Każdy kto choć trochę lubi stare kino będzie wiedział, o co mi chodzi. Bodo był przede wszystkim człowiekiem, który zawdzięczał swojej pracy, upartości i dążeniu do wyznaczonego celu, status gwiazdy. I wiadomo to chociażby ze wspomnień Ludwika Sempolińskiego, który został zacytowany w biografii "Eugeniusz Bodo. Już taki jestem zimny drań" Ryszarda Wolańskiego. Poza tym wiele opisów wskazuje na to, że Bodo nie musiał niczego nikomu wyrywać, bo reżyserzy, scenarzyści często powierzali mu role. Wg filmu Bodo okazuje się być osobą mało sympatyczną, pijącą na umór, zażywającą narkotyki i bezmyślną. Nie mam jakoś zastrzeżeń do gry aktorskiej Antoniego Królikowskiego i Tomasza Schuchardta, wydaje mi się, że każdy z nich starał się jak najlepiej oddać gesty, mimikę i sposób poruszania się Bodo.
A na koniec dodam, że najbardziej denerwowały mnie romanse, które moim zdaniem zajmowały zbyt dużą ilość czasu w serialu. Tym bardziej, że większość z nich wyssana została z palca.
Oceniam serial na 5 punktów na 10. 2 za Antoniego Królikowskiego i Tomasza Schuchardta, 1 za muzykę, 1 za choreografię i ostatni za kostiumy. Jestem rozczarowana, ponieważ Eugeniusz Bodo miał bogatą biografię i niczego nie trzeba było dodawać. Trochę szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz