25 stycznia 2015

Stanisława Wysocka

Stanisława Wysocka
Jedną z aktorek występujących w teatrze oraz w kinie niemym i dźwiękowym, zwaną przez wielu nową „Modrzejewską” była Stanisława Wysocka. Urodziła się 7 maja 1877 roku w Warszawie. Prawdopodobnie w 1893 roku skończyła gimnazjum rosyjskie i postanowiła zostać aktorką. Wstąpiła do Klasy Dykcji i Deklamacji przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym , gdzie uczyła się pod kierownictwem Józefa Kotarbińskiego i Wincentego Rapackiego. Na występie szkolnym zagrała Luizę w „Intrydze i miłości” Fryderyka Schillera, jednak rola nie spodobała się recenzentom i prawdopodobnie nie otrzymała dyplomu ukończenie Klasy Dykcji i Deklamacji. Występowała w zespołach wędrownych. Zadebiutowała 1 stycznia 1894 roku jako Fela w sztuce „Flirt”. Niewielkie sukcesy zaczęła odnosić w rolach dramatycznych, jako Niobe w sztuce pod tym samym tytułem Harry'ego i Edwarda Paultonów oraz Kasia z „Kaśka Kariatyda” Gabrieli Zapolskiej. Zaczęła otrzymywać coraz lepsze recenzje, a krytyka wreszcie zauważyła jej talent. W 1900 roku zaczęła występować w Teatrze Polskim w Poznaniu Rok później Józef Kotarbiński dyrektor Teatru Miejskiego zaproponował jej angaż. Miała okazję grać w bardzo dobrym teatrze, ponieważ Kotarbiński na scenę polski dramat romantyczny oraz polską klasykę i sztuki. Występowała z jednymi z najlepszych aktorów tamtych czasów Heleną Modrzejewską i Aleksandrem Zelwerowiczem. Zagrała m.in. w: Elżbietę w „Marii Stuart” Fryderyka Schillera i Jokastę w „Edypie” Sofoklesa. Pisali o niej, że sprawdza się w rolach tragicznych i władczych, a także kobiet współczesnych: "Postawa i profil jakby wyznaczone na heroinę" - pisał Feliks Koneczny. - "Głos ma wyraźny, donośny i w głośniejszym wymawianiu i w szepcie, a nieco zamglony, przepyszną barwę głosu, umiejętną modulację; ruchy poważne, umiarkowane, a nader znamienne, mimikę nie narzucającą się, bez jakiejkolwiek przesady, bez łatwych efektów, a bardzo wyrazistą; umie wybornie słuchać, gra nie tylko wtedy, gdy sama mówi, ale również gdy do niej mówią, (...) nie ma tendencji przygnieść swą rolą inne, dostraja się."
Pierwszą wojnę światową aktorka spędziła w Kijowie, gdzie grała w tamtejszym Teatrze Polskim. Po wojnie wróciła do kraju i otrzymała angaż jako aktorka i reżyserka w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Debiut w filmie przypadł jeszcze na film niemy. W 1929 roku w „Mocnym człowieku”. Zniechęcona do pracy w filmie odrzucała wszelkie propozycje. Dopiero w 1935 roku zgodziła się zagrać w filmie muzycznym „Jaśnie pan szofer” Michała Waszyńskiego. Potem wystąpiła w „Dziewczętach z Nowolipek”, „Trędowatej”, „Czarne diamenty” oraz „Włóczęgi” jako baronowa Dorn.
Jako reżyser Stanisława Wysocka uważała, że teatr wymaga odnowy przez odnowienie gry aktorskiej. Nie pozwalała aktorom na samowolę, wymagała od niego całkowitego podporządkowania wizji. Była doskonałym pedagogiem i wybitną aktorką. Zbigniew Wilski tak o niej pisał: „Tym, co wyróżnia Wysocką spośród innych aktorów, gdy dziś oglądamy przedwojenne filmy, jest ogromna prostota, naturalność i, można tu chyba powiedzieć nowoczesność jej gry”. Stanisława Wysocka zmarła 17 stycznia 1941 roku w Warszawie, podczas okupacji.


Podczas pracy nad tym artykułem korzystałam ze stron:
www.culture.pl

19 stycznia 2015

Recenzja "Piętro wyżej"

Eugeniusz Bodo i gęś

Helena Grossówna jako Lodzia Pączkówna
alias
Alicja Bonecka Kanonia 8
Hipolit Pączek (Józef Orwid) jest pasjonatem muzyki klasycznej oraz właścicielem kamienicy, w której mieszka również drugi Pączek – Henryk (Eugeniusz Bodo) spiker radiowy i wielki wielbiciel jazzu. Odmienne gusta muzyczne Pączków, prowadzą do licznych konfliktów między sąsiadami Hipolit dodatkowo dotkliwie odczuwa skutki popularności Henryka, kiedy młode fanki oczarowane głosem przystojnego spikera przez pomyłkę pukają do drzwi nie tego Pączka. Hipolit marzy o tym by pozbyć się nielubianego lokatora, ale niestety nie ma ku temu żadnych powodów. Henryk prowadzi życie lekko ducha, co zmienia się kiedy w jego mieszkaniu, pojawia się piękna nieznajoma (Helena Grossówna). Pewnego dnia, kiedy Hipolit razem ze swoimi znajomymi oddaje się muzykowaniu, zostaje zagłuszony przez zespół sąsiada.Henryk ćwiczy repertuar na bal. Tymczasem Hipolit dzwoni na policję i skarży,że u jego sąsiada jest za głośno…
"Krajowego wyrobu Mea West"
 z wielbicielem
„Piętro wyżej” jest moim ulubionym filmem kina przedwojennego. To komedia, jakich teraz w telewizji nie ma, pełna dowcipnych dialogów i doskonałej gry aktorskiej. Wielkim atutem są również piosenki w wykonaniu Eugeniusza Bodo „Umówiłem się z nią na dziewiątą” i „Sex appeal”,którą wykonuje w przebraniu kobiety. Dla mnie ta komedia jest prawdziwą perła wśród wszystkich filmów polskiej kinematografii i wielka szkoda, że niszczeją.


Piosenki z „Piętro wyżej”:

UMÓWIŁEM SIĘ Z NIĄ NA DZIEWIĄTĄ


Ósma cztery jakaś płyta
Ósma dziewięć ktoś coś czyta
To nie ważne, najważniejsza dziś jest ona
Pierwsza - siódma, trzecia, piąta
Ktoś mi wszystko dziś poplątał
Ale jedno, jedno wiem

Ref: Umówiłem się z nią na dziewiątą
Tak mi do niej tęskno już
Zaraz wezmę od szefa akonto
Kupię jej bukiecik róż
Potem kino, cukiernia i spacer
W księżycową jasną noc
I będziemy szczęśliwi, weseli
Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli
I umówię się z nią na dziewiątą
Na dziewiąta tak jak dziś

Jak ten czas powoli leci
Pierwsza druga, w pół do trzeciej
Do dziewiątej jeszcze tyle tyle godzin
Gdyby można zrobić czary
Ponapędzać te zegary
By dziewiąta była już

Ref.: Umówiłem się z nią na dziewiątą
Tak mi do niej tęskno już
Zaraz wezmę od szefa akonto
Kupię jej bukiecik róż
Potem kino, cukiernia i spacer
W księżycową jasną noc
I będziemy szczęśliwi, weseli
Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli
I umówię się znów na dziewiątą
Na dziewiąta tak jak dziś

Słowa: Emanuel Schlechter
Muzyka: Henryk Wars
Wykonanie: Eugeniusz Bodo


SEKSAPEAL

Wy jesteście mocni, silni - my słaba płeć, 

Lecz my mamy coś co wyście by chcieli mieć, 
Co jest warta wasza siła - wasza pięść i twarda dłoń,
My kobiety - choć słabiutkie, mamy na was jedną broń:

Sex appeal, to nasza broń kobieca, 
Sex appeal, to coś co was podnieca,
Wdzięk, styl, charm, szyk, 
Tym was zdobywamy w mig, ooooo... 
Jeden znak, a już nie wiecie sami,
Co i jak, wzdychacie godzinami,
Ech, och, uch, ach,
I męczycie się, że strach.

Jeden uśmiech, jedna minka,
Już każdy z was, najtwardszy głaz, 
Od razu grzeczny i serdeczny jest dla każdej z nas.
Słaba płeć, a jednak najsilniejsza, 
Słaba płeć, a jednak najmocniejsza,
Wdzięk, szyk, charm, styl
nasza broń to sex appeal.

Ta ma auto, ta brylanty, ta futer puch
Inna znowu pereł sznur, a ja parę nóg
I na twarzy dwa dołeczki, ładne oczy, ładne brwi..
To ważniejsze niz bogactwa 
Bo w tym wszystkim właśnie tkwi:
Sex appeal, sex appeal,
Wdzięk, styl, charm,szyk
oooo...
Sex appeal, sex appeal,
aboo, anooo, anoooo, abooobapaparapapapabo...
Sex appeal, sex appeal,
Wdzięk, styl, charm, szyk,
Nasza broń to sex appeal!


Słowa: Emanuel Schlechter i Ludwik Starski
Muzyka: Henryk Wars
Wykonanie: Eugeniusz Bodo

DZISIAJ TA, A JUTRO TAMTA

Gdy ktoś, jak ja, posadę dobrą ma,

I młody jest i ogień ma we krwi,
Ten wciąż, co dnia, używa gdzie się da,
I trzyma się zasady, która brzmi:

Jeżeli kochać to dzień lub dwa,
Bo człowiek wtedy przyjemność ma,
Gdy dzisiaj ta a jutro ta,
Co dziś użyję, to wiem, że mam,
Co dziś wypiję, to wiem, że sam,
Na razie brać, brać co się da...

Za parę lat, kto wie?
Co spotka jeszcze mnie, 
Więc póki czas, korzystam z życia,
Co będzie jutro, nie moja rzecz,
Nie patrzę naprzód, nie patrzę wstecz,
I jedno wiem, wiem, wiem, wiem,
Żyję dzisiejszym dniem,
Dziś, dziś, dziś, dziś,
To mi zaprząta myśl!

Słowa: Emanuel Schlechter
Muzyka: Henryk Wars
Wykonanie: Eugeniusz Bodo