20 lutego 2013

Michał Znicz


Jednym z najciekawszych i najlepszych aktorów kina przedwojennego był niewątpliwie Michał Znicz. Właściwie nazywał się Michał Feiertag, przyszedł na świat 1888 w Warszawie. O Michale Zniczu właściwie nie wiele wiadomo, trzeba się dobrze na szukać, aby znaleźć o nim chociaż podstawowe informacje. Brał udział w I pierwszej wojnie światowej i dostał się wtedy do niemieckiej niewoli. Zadebiutował dopiero 1918 roku w teatrze Sfinks mówiąc monolog z „Wariata” Mikołaja Gogola. Na ekranach kin zadebiutował dopiero w 1921 w filmie „Cud nad Wisłą”. Pierwszy i ostatni raz grał rolę pierwszoplanową w komedii „Co mój mąż robi w nocy?”, jako Roman Tarski. Zagrał mężczyznę będącego pod pantoflem swojej żony, która podejrzewa go o romans. Wykonał w tym filmie przebój „Cztery nogi”:

„Gdybym ja miał cztery nogi:
Dwie długie nogi, dwie krótkie nogi,
To bym ja mógł, Boże drogi,
Raz być wysoki, raz niski znów!
Ja mógłbym w cyrku występować,
Forsę w portfel chować.
Jej! Co za raj!
Ja mógłbym tańczyć do obłędu
Trzy miesiące z rzędu,
Bo wciąż bym tańczyć mógł

Na innej parze nóg!.(…)”

Chociaż potem grywał tylko role drugoplanowe, to potrafił z nich zrobić prawdziwe perełki. Przyciągał uwagę widza niczym magnes. A jaki był prywatnie? Kiedyś opisał go Kazimierz Krukowski: „W życiu prywatnym skromny, jakby wycięty z powieści Dickensa, o szeroko otwartych oczach, o twarzy zawsze zaaferowanej i raczej poważnej. Na scenie arcyludzko wzruszający i prosty w rolach małego, nieszczęśliwego człowieka, wyrzucanego zewsząd, brutalnie zdeptanego przez życie i złych ludzi”.

W pamięci widzów najbardziej zapisał się jako Pan Królik w filmie „Jadzia”, w którym jego bohater jest po uszy zakochany w Pani Prezesowej, w tej roli znakomita Mieczysława Ćwiklińska.

Uważam, że również był doskonały w „Zapomnianej melodii”, gdzie zagrał rolę Pana Frankiewicza, profesora muzyki, dla którego najpiękniejszą melodią było „Panie Janie”J Pojawiał się również w wielu dramatach m.in.: „Kłamstwo Krystyny”.

W czasie okupacji, ze względu na żydowskie pochodzenie, znalazł się w warszawskim gecie. Wydostała go stamtąd żona Joanna Morska, również aktorka. Zginął 24 grudnia 1943 roku, jednak przyczyny śmierci nie są do końca znane. Jedna z wersji głosi, że popełnił samobójstwo, druga, że ktoś zdradził miejsce jego pobytu, a jeszcze inna, iż zginął w szpitalu Zofiówka w ramach nazistowskiego programu eutanazji chorych psychicznie.

07 lutego 2013

"Z pamiętnika aktora"

                                               
Autor wprowadza nas w magiczny świat teatru. Podróż ta odbywa się od 1860 roku i trwa aż do II wojny światowej. Leszczyński pochodził z niezwykle utalentowanej rodziny. Byli oni uznanymi w świecie muzykami, jednak większość stanowiła śmietankę teatru polskiego. Przedstawia nam w niezwykle humorystyczny sposób nieznanych nam już niestety aktorów m.in.: gwiazdę światowego formatu Helenę Modrzejewską,  Mieczysławę Ćwiklińską, Stanisławę Wysocką, Wincentego Rapackiego, który był jego dziadkiem, Ludwika Solskiego oraz wielu, wielu innych. Ukazuje zupełnie inny świat od tego, który znamy.

„Z pamiętnika aktora” jest moim zdaniem książką ponad czasową. Chociaż jest zabawna, to z drugiej strony Leszczyński daje nam sporo do myślenia. Jestem tą książką zachwycona i wszystkim, niezależnie od płci i wieku serdecznie polecam!