07 sierpnia 2016

Leopold Staff

L. Staff

Poeta, dramatopisarz, tłumacz, eseista. Mowa o Leopoldzie Staffie. Ze Staffem po raz pierwszy zetknęłam się w szkole, jak większość ludzi i to tylko dlatego, że musiałam. Moje zaciekawienie poezją Staffa zaczęło się kiedy dostałam w prezencie jedną, z tych małych książeczek zwanych "Perełkami" i znalazłam to:

"Kochać i tracić, 
pragnąć i żałować;
Padać boleśnie
i znów się podnosić;
Krzyczeć tęsknocie "precz"
i błagać "prowadź"-
Oto jest życie:
nic, a jakże dosyć..."

Pomyślałam wtedy, że może warto bliżej się przyjrzeć Staffowi i jego wierszom. 
Leopold Staff urodził się 14 września 1878 roku we Lwowie. Ukończył gimnazjum klasyczne. Edukacja była tam skoncentrowana na antyku łacińsko-greckim i wywarła ona duży wpływ na twórczość Leopolda Staffa. Po zdaniu matury dostał się na Uniwersytet Lwowski, gdzie studiował romanistykę, prawo i filozofię. Podczas studiów należał do Stowarzyszenia Czytelni Akademickiej, a także do redakcji krakowskiego pisma "Młodość". Studia zapewniły mu wszechstronne wykształcenie i kulturę humanistyczną, którą rozwijał przez całe życie. Zapoznał się też z dziełami Fryderyka Nietzschego, którego później tłumaczył. Jako poeta zadebiutował w 1901 roku tomikiem "Sny o potędze". Rok później odbył podróż do Paryża, gdzie miał okazję poznać środowisko literatów francuskich. Odbywał liczne podróże do Włoch, a po ukończeniu studiów wyjechał w głąb Rosji, a lata wojny spędza w Charkowie. 

Ja kocham ciebie!
Jak tchu dla piersi, tak mi ciebie brak!
W pochmurnym niebie
Przeciąga w siną dal wędrowny ptak.
Niech leci, niech spieszy!
Niech się serce me pocieszy,
Że choć on mknie ku tej stronie,
Gdzie wyciągam tęskne dłonie,
Rozpaczliwie beznadziejne dłonie...

Ja kocham ciebie!
Niech o tym powie ci przelotny wiew,
Co w sen kolebie
Samotne szczyty cichych, smutnych drzew.

Niech leci, niech wieści,
Że w tęsknocie i boleści
Nie mógł uśpić mojej duszy,
Co się męczy w pustce, w głuszy,
W rozpaczliwie beznadziejnej głuszy...

Po nastaniu niepodległości Staff przeniósł się do Warszawy i mieszkał tam przez cały okres międzywojenny. Żył u progu nędzy, ponieważ utrzymywał się z zasiłkom Uniwersytety Warszawskiego i Delegatury Rządu". Publikował na łamach "Masek", "Tygodnika Ilustrowanego", "Kuriera Warszawskiego" i "Gazety Polskiej". Zasiadał w Zarządzie Związku Zawodowego Literatów Polskich od 1920 roku. Cały czas aktywnie uczestniczył w życiu literackim Warszawy. 

Modlitwa żebraka
Niedołężnym, szczęśliwym i głupim bełkotem
Sławię cię, wielki Panie. Jesteś mi nie znany,
Lecz widzieć cię nie żądam. Dość mi są twe łany,
Słońce i cień, co chłodzi skroń zwilżoną potem.

Mam osła, co mnie nosi, i żebrzę. Łachmany
Nie skuszą rzezimieszka. Nie napycham złotem
Sakwy. Woda jest chłodna, słodki sen pod płotem
I dobry chleb sczerstwiały u progu mi dany.

Dzięki tobie, żeś o mnie zapomniał. Opieki
Twojej mi nie potrzeba, bo stworzyłeś drogi,
A pókim żyw, na świat twój mogę wznieść powieki.

Jeśli proszę, by łaska przypadła mi jaka,
To, abym w cieniu osła mógł w skwar mieć sen błogi,
A w duszy swej pogodę i wolność żebraka.

Współredagował "Nowy Przegląd Literatury i Sztuki". Okres okupacji i powstania spędził w Warszawie. Wygłaszał wykłady konspiracyjne. Po wojnie zamieszkał w Krakowie, a potem znowu przeniósł się do Warszawy. Już za życie Leopold Staff był bardzo doceniany. Jego twórczość wielokrotnie wyróżniano i nagradzano. Dwukrotnie był laureatem państwowej nagrody literackiej, a także laureatem nagrody Lwowa, Łodzi i Warszawy. Leopold Staff zmarł nagle w czasie wypoczynku  w Skarżysku-Kamiennej 31 maja 1957 roku.

"Deszcz jesienny"

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...
Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie...
Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.
Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,
Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...
Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną...
Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...
Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych płomienne łzy płacze...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Wybrałam jego kilka tomików poezji: "Dzień duszy", "Godiwa dramat w 3 aktach", "Uśmiechy godzin", "Wino miłości", "Łabędź i lira" oraz wiele innych.

Podczas pisania tego artykułu korzystałam ze stron:
http://culture.pl/pl/tworca/leopold-staff
http://lekcjapolskiego.pl/analiza-i-interpretacja/leopold-staff,autor30/
http://staff.klp.pl/a-6256.html