28 grudnia 2015

Recenzja: "Jadzia"

 Jadwiga Smosarska i Józef Orwid
Jadzia Maliszówna (Jadwiga Smosarska) wraz z ojcem prowadzi sklep z rakietami tenisowymi, które sprzedają się jak świeże bułeczki. Poza tym gra nimi światowa gwiazda tenisa Jadwiga Jędruszewska. Fakt ten nie daje spać konkurencyjnej firmie Maliczów, Okszy. Pani prezes Oksza (Mieczysława Ćwiklińska) jest zaniepokojona marnymi wynikami sprzedaży i nie udolnością Pana Królika (Michał Znicz), któremu nie udało się przeciągnąć Jędruszewskiej na stronę Okszów. Pani Oksza pokłada wielkie nadzieje w swoim synu Janie (Aleksander Żabczyński), który powrócił do Polski po kilku latach nieobecności. Jan Oksza postanawia pójść do sławnej tenisistki i przekonać ją do reklamy rakiet Okszów. Zjawia się na kortach i kieruje się do pokoju Jędruszewskiej, z którego wychodzi młoda kobieta. Oksza przekonany, że to Jędruszewska zaczyna się do niej zalecać. Tymczasem nie jest to gwiazda tenisa tylko Jadzia Maliczówna, która podejmuje grę…
Jadzia” to jedna z najlepszych komedii przedwojennych. Perłami tej komedii są doskonali aktorzy, którzy stworzyli niezapomniane kreacje. Dodatkowymi atutami tego filmu na pewno są zabawne teksty: „Królik, zając jedna menażeria szpinakiem karmiona” oraz muzyka z utworem „Jadzia” wykonywanym w filmie przez Aleksandra Żabczyńskiego.



PIOSENKI:

„JADZIA”
Wszystko takie dziwne proszę pani , 
Tysiące imion przecież znam

I nagle jedno z nich chwyciło mnie,

Wbiło się w mym.
I teraz stale proszę pani,
To imię w dźwięku każdy ma,
I gdzie się ruszę wszędzie ściga mnie,
Chroni mnie dziś.



To imię : Jadzia

Po prostu Jadzia, ale jak to brzmi ?!
Jadzia-w jasnych oczach jasne niebo lśni ,
A uśmiech ma jak złoty maj,jak słońce w lecie
Jadzia-Ach! Takiej drugiej chyba nie ma już ?!
Nie ma ! Nie było nigdy i nie będzie !
Jadzia- Ten będzie żył,jak w najpiękniejszym śnie,
Któremu ty, serce dasz swe .
Słowa: Emanuel Schlechter,
Muzyka: Alfred Scher,
Wykonanie: Aleksander Żabczyński

"BEZ PRZERWY ŚMIEJĘ SIĘ"

Mnie gdy los dokuczy czasem,
To powiadam "trudno, pech,
Przeczekamy kiepską passę",
Lecz na twarzy - zawsze śmiech.
To jest moja filozofia,
Którą wciąż wprowadzam w czyn,
Czy wesoło mi, czy smutno mi
Nie uznaję łzawych min!

I jak pan widzi, niech co chce dzieje się, 
Mnie nic nie wzrusza, ja bez przerwy śmieję się
! Ktoś inny płacze, że łzy aż leją się,
A moje oczy - proszę bardzo - śmieją się!
We mnie już jest taka dusza,
Która niczem się nie wzrusza,
Nie potrafię, jestem taka,
Ani szlochać, ani płakać
I jak pan widzi, niech co chce dzieje się, 
Mnie nic nie wzrusza, ja bez przerwy śmieję się!
Słowa: Emanuel Schlechter,
Muzyka: Alfred Scher,
Wykonanie: Jadwiga Smosarska

„JAK DROGIE SĄ WSPOMNIENIA”
Ach płyń, łódko moja płyń, płyńmy z biegiem fal 
A ty myśli moja leć, polec ze mną w dal, 
W tę dal młodą i burzliwą 
Pełną chmurnych, górnych snów.
Ach leć, może chwile te przyśnią mi się znów.

Jak cudne są wspomnienia z tamtych dni,
Wspomnienia młodych lat,
Melodia w nich serdeczna jakaś brzmi
I dawny piękny świat.
Przychodzą, kiedy tęskno nam,
Gdy łza się w oku szkli
I płyną razem z nami jeszcze raz
W te jasne, złote dni.
Słowa:Emanuel Schlechter,
Muzyka: Alfred Scher,
Wykonanie: Aleksander Żabczyński, Chór Dana



18 października 2015

Maria Pawlikowska - Jasnorzewska

Maria
Pawlikowska - Jasnorzewska
Poetka o czterech nazwiskach, kobieta o niebywałym uroku i nieco dziwacznych przyzwyczajeniach. Maria Janina Kossak, czyli przyszła Maria Pawlikowska - Jasnorzewska przyszła na świat 24 listopada 1891 roku, z jej datą urodzenia zawsze był problem, ponieważ uwielbiała się odmładzać, podobnie jej siostra Magdalena Samozwaniec. Talent Maria odziedziczyła po swoich przodkach, wszak pochodziła z Kossaków:) Dziadek, jak i ojciec byli świetnymi malarzami. Wojciech Kossak nie przywiązywał wagi do wykształcenia swoich pociech, więc Maria i Magdalena całe swoje życie nadrabiały braki w wykształceniu. Z siostrą Magdaleną miała dobre relacje, jednakże często bywała wobec niej złośliwa i okrutna, często między nimi dochodziło do karczemnych awantur.Maria była drobną, kruchą osóbką o wielkich niebieskich oczach i długich włosach. Prawdopodobnie przeszła w dzieciństwie chorobę Heinego – Medina. Miała skrzywienie kręgosłupa i całe życie wstydziła się swojej ułomności. Ciekawe jest to, że ten defekt zauważały kobiety, mężczyźni za to szaleli za Lilka, jak Marię nazywano w domu. Lilka pisała swoje wiersze od najmłodszych lat, pierwszy tomik „Niebieskie migdały” wydała w 1922 roku nie będąc przekonaną o ich wartości. To z niego pochodzi m.in. wiersz „Barwy”

BARWY
Oto jest fiolet-drzewa cień idący żwirem,
fiolet łączący miłość czerwieni z szafirem.-
Tam brzóz różowa kora i zieleń wesoła,
a w jej ruchliwej sukni nieb błękitne koła.
A we mnie biało, biało, cicho, jednostajnie -
bo noszę w sobie wszystkich barw skupioną tajnię.-
O, jakże się w białości mojej bieli męczę-
chcę barwą być-a któż mnie rozbije na tęczę?


Na pisanie wykorzystywała każdą wolną chwilę, zużywała byle jakich karteczek, które rozrzucała wszędzie. Nie przeszkadzały jej w tym ani toczące się obok rozmowy, ani hałas. Po napisaniu wiersza, zapominała szybko o nim i już myślała o nowym. Po I wojnie światowej majątek Kossaków uległ zubożeniu, więc nad Marią i Magdaleną legł cień staropanieństwie. Kiedy na horyzoncie pojawił się Władysław Bzowski nie wahała się ani chwili. Małżeństwo to nie było zbyt szczęśliwie. Lilkę niepokoiło towarzystwo męża, nie mogła dojść do porozumienia z jego rodziną, która uważała ją za wariatkę, ale kiedy doszło do rękoczynów spakowała walizkę i wróciła do Krakowa. Po różnego rodzaju komplikacjach wreszcie Lilka rozwiodła się z Bzowskim. Poza tym nów była szaleńczo zakochana, wzajemnością w Janie Gwalbercie Pawlikowskim.Był pionierem taternictwa, sportsmenem i znawcą Podhala. Ale i to małżeństwo Lilki nie było szczęśliwe. Rodzina Pawlikowskiego liczyła się z każdym groszem, a na dodatek nie lubiła Lilki, zresztą wzajemnością. Pawlikowski chwytał się różnych zajęć, szybko je porzucał. Miewał liczne romanse, a kiedy zaproponował poetce adopcję dziecka swojej kochanki, Lilka nie wytrzymała i rozstała się z nim. W trakcie trwania związku Lilki z Pawlikowskim, na rynku pojawiły się jej kolejne tomiki: „Różowa magia”, „Pocałunki”, i „Wachlarz”. Nie znosiła władz skarbowych. Potrafiła wydać wiele pieniędzy na różne błyskotki, dziwaczne podróże. Po rozwodzie z Pawlikowskim, Lilka flirtowała i romansowa z wieloma mężczyznami m.in.: z Witkacym. Wszystko się zmienił kiedy poznała porucznika lotnictwa, dziesięć lat młodszego od siebie, Stefana Jasnorzewskiego. Jasnorzewski stracił dla Lilki głowę, zainteresowała go swoją twórczością i tym, że była zupełnie inna od innych kobiet. To Fakt. Lilka była nie tylko czarująca, ale i ulotna, porównywano ją do elfa albo wróżki. Ona sama wierzyła w dobre i złe dni, w okultyzm oraz magię. Rodzice Lilki byli przeciwni jej małżeństwu z Jasnorzewskim, wkrótce jednak okazało się, że tworzyli nad wyraz dobraną parę. Różnie u nich bywało, Jasnorzewski często flirtował z innymi kobietami, ale jego miłość do Lilki była niezmienna. Lilka miała wiele dziwactw, na przykład siedziała w kąciku tapczana i chrupała coś: bób lub ciastko niczym wiewiórka, ale one zupełnie nie przeszkadzały mężowi. Kiedy wybuchła II wojna światowa, małżonkowie opuścili kraj. Po jakimś czasie znaleźli się w Anglii, gdzie Jasnorzewski stacjonował. W tym czasie odmawiała pisania wierszy patriotycznych, które miałyby podnosić ducha bojowego.  Poetka w samym środku wojny dowiedziała się o śmierci ojca Wojciech Kossaka, informację tę sucho podało radio, a w rok później o śmierci matki. Wkrótce okazało się, że Maria Pawlikowska – Jasnorzewska choruje na nowotwór. Cierpiała ogromne bóle, a jej mąż starał się jej nie opuszczać.W ostatnich tygodniach życia poetki, sypiał na materacu obok jej łóżka. Maria Pawlikowska – Jasnorzewska zmarła 9 lipca 1945 roku.

Korzystałam z bibliografii:
Maria Pawlikowska Jasnorzewska "Mam oczy na skrzydłach" z posłowiem Roberta Stillera
oraz
"Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczpospolitej" Sławomira Kopera

02 października 2015

Zula Pogorzelska

Zula Pogorzelska
Aktorka i tancerka o charakterystycznej chrypce, która nie bała się śpiewać piosenek o nieco dwuznacznych tekstach. Mowa oczywiście o Zuli Pogorzelskiej. Właściwe to miała na imię Zofia i urodziła się w Eupatorii na Krymie około 10 lutego 1896 lub 1898. Była córką lekarza Andrzeja Pogorzelskiego i Emilii, z domu Niżyńskiej. Matka Zofii od najmłodszych lat zdradzała talent aktorski, jednak rodzina uważała, że taki zawód nie przystoi młodej kobiecie, więc postanowiono ją wydać za mąż. Emilia postanowiła, że będzie kształcić w tym kierunku Zofię. W taki o to sposób Zula Pogorzelska otrzymała doskonałe wykształcenie. Zadebiutowała, jako szesnastolatka pod pseudonimem „Zula Patory” i odbyła tournée po Kaukazie. Udało jej się wtedy odnieść nie mały sukces. Do Warszawy przyjechała 1919 roku i zaczęła występować w bardzo popularnym kabarecie Qui Pro Quo. Tam poznała swojego przyszłego męża Konrada Toma. Jej pierwszy występ w Qui Pro Quo miał miejsce 30 sierpnia. Wystąpiła w skeczu „Pikuś w Zakopanem”, obok jednego największych aktorów-szmoncenistów Józefa Urensteina. Od tego czasu Pogorzelska wystąpiła w wielu skeczach i popularnych w tamtym czasie jednoaktówkach operetkowych. Jednak jej kariera operetkowa nie trwała długo, ponieważ Zula Pogorzelska musiała się poddać operacji gardła. W wyniku tej operacji doszło do uszkodzenia strun głosowych i od tego momentu Zula dysponowała lekko zachrypniętym głosem, który stał się jej znakiem rozpoznawczym. Zula Pogorzelska stała się wielką gwiazdą kabaretu, to ona śpiewała takie przeboje jak: „Ja się boję sama spać”, „Czy pani mieszka sama” (tu w duecie z Eugeniuszem Bodo) i „Mały Gigolo”.

„JA SIĘ BOJĘ SAMA SPAĆ”
Mówią do mnie słodka, kokietka i pieszczotka
Mam w życiu wielkie wzięcie i każdy do mnie lgnie
Lecz mam jedną wadę, że kiedy spać się kładę
Okropnie jakiś strach nawiedza mnie

ref.
Ja się boję sama spać, nie wiem, dlaczego
Ja się boję sama spać no cóż w tym złego.
Choć mam pokoik i łóżeczko własne – w nim poduszek moc
Gdy jestem sama to nie zasnę przez caluśką noc
Ja się boję sama spać, bo strasznie ciemno
Ja się boję sama spać, któż zaśnie ze mną.
A może pan aniołem będzie stróżem w nocy u mych drzwi
Ja się boję sama spać - no pomóż mi

Brom, co wieczór biorę, cztery wódki z lodem,
Przed spaniem piję może sen nadejdzie już
Czytam Kraszewskiego, i kilka mów Grabskiego
Próbuję spać i nie mogę ani rusz

ref.
Ja się boję sama spać, nie wiem, dlaczego
Ja się boję sama spać no cóż w tym złego.
Choć mam pokoik i łóżeczko własne – w nim poduszek moc
Gdy jestem sama to nie zasnę przez caluśką noc
Ja się boję sama spać, bo strasznie ciemno
Ja się boję sama spać, któż zaśnie ze mną.
A może pan aniołem będzie stróżem w nocy u mych drzwi
Ja się boję sama spać - no pomóż mi

Jeśli pan nie chrapie mam miejsce na kanapie
Chce małą próbę z tobą zrobić, kilka gier
Czy pan przez sen gada, no niech pan odpowiada?
Jeżeli śpisz spokojnie to do mnie, choć

ref.
Ja się boję sama spać, nie wiem, dlaczego
Ja się boję sama spać no cóż w tym złego.
Choć mam pokoik i łóżeczko własne – w nim poduszek moc
Gdy jestem sama to nie zasnę przez caluśką noc
Ja się boję sama spać, bo strasznie ciemno
Ja się boję sama spać, któż zaśnie ze mną.
A może pan aniołem będzie stróżem w nocy u mych drzwi
Ja się boję sama spać - no pomóż mi
Autor tekstu: Andrzej Włast

Często występowała na scenie z Eugeniuszem Bodo, z którym się przyjaźniła. Pogorzelska czuła się dobrze w każdej roli, była cudowna jako dzieciak i jako seksbomba. Stworzyła swój własny, niepowtarzalny styl. Jako pierwsza na scenie kabaretu Qui Pro Quo wykonała charlestona.  Wraz z mężem walczyła często o odpowiednią dla siebie gażę. 
Zula kochała taniec
W filmie pojawiała się rzadko. Mówiono, że zawsze obsadza się ją w roli czupiradeł. Wystąpiła m.in.: w „Niebezpiecznym romansie” i „Bezimiennych bohaterach”.  Konrad Tom specjalnie dla niej napisał scenariusz do filmu „Ada to nie wypada!”. Niestety Zula nie mogła w nim wystąpić ze względu na stan zdrowia, a rola przypadła Lodzie Niemirzance.



Pogorzelska chorowała na nowotwór kręgosłupa – jamistość kręgosłupa rdzeniowego. Zimińska wspominała, że do Zuli doszło to do niej dopiero, jak bardzo jest chora w momencie, kiedy wzięła coś gorącego do ręki i wcale nie poczuła bólu. Konrad Tom szukał dla Zuli pomocy u najlepszych lekarzy, jednak choroba była nieubłagana. Zula Pogorzelska zmarła 10 lutego 1936 roku w Wilnie. Na jej pogrzeb przyszły tłumy wielbicieli jej talentu. 


Podczas pisania tego artykułu korzystałam ze stron:
http://culture.pl/pl/tworca/zula-pogorzelska
http://histmag.org/Zula-Pogorzelska-urocze-zjawisko-6640
oraz z książki Sławomira Kopera "Gwiazdy ekranu Drugiej Rzeczpospolitej"

23 lipca 2015

Konrad Tom

Konrad Tom
Jednym z najbardziej wszechstronnych i najbardziej niedocenianym artystą okresu międzywojennego jest Konrad Tom, a właściwie Konrad Kusevitzky. Urodził się 9 kwietnia 1889 roku w Warszawie, w zamożnej rodzinie handlowców. Sam Konrad nigdy nie miał chęci zajmowania się tą profesją. Ukończył, co prawda szkołę handlową Zgromadzenia Kupców w Warszawie, ale wybrał teatr. Zmienił wtedy nazwisko na Runowiecki, ponieważ rodzina uznała, że bycie aktorem nie przystoi członkowi takiej familii. Trafił do Szkoły Aplikacyjnej przy warszawskim Konserwatorium. W tym samym roku rozpoczął współpracę z Arnoldem Szyfmanem, który stworzył kabaret Momus. Zmienił nazwisko po raz kolejny na Tom. Wkrótce napisał tekst Na Czerniakowskiej, do którego muzykę skomponował Jerzy Boczkowski. Kiedy Momus upadł. Konrad Tom pojawił się w teatrzyku Żywa Mucha, poza tym prowadził własny kabaret Bi-Ba-Bo. Wkrótce dostał angaż w Mirażu Boczkowskiego, gdzie zajął się konferansjerką. Boczkowski zaprosił go do pracy na nowej scenie, którą w przyszłości stało się Qui Pro Quo. Był związany z rym kabaretem do 1923 roku. Jednakże praca w kabarecie nie wyczerpywała możliwości Konrada Toma, który był znakomitym piosenkarzem, zaczął pisać scenariusze m.in do filmu „Rywale”, w którym debiutował Eugeniusz Bodo. Był bardzo dobrym aktorem wystąpił komediach: „Pani Minister Tańczy”, „Jego Ekscelencja Subiekt”, „Co mój mąż robi w nocy”. Wraz z Emanuelem Schlechterem napisał m.in.: tekst piosenki „O'Key” do filmu „Czy Lucyna to dziewczyna”. Był uważany za eleganta, miał świetny gust.
Z Mieczysławą Ćwiklińską
w filmie "Jego ekscelencja subiekt"

Największą miłością Konrada Toma była Zula Pogorzelska. Był starszy od niej o dziewięć lat. Tworzyli idealne małżeństwo, w którym jednak nie brakowało kłótni i kryzysów. Wspólnie występowali na scenach kabaretów. Z myślą o małżonce Konrad Tom napisał scenariusz do filmu: „Ada, to nie wypada!”. Jednakże Pogorzelska nie mogła w nim wystąpić z powodu poważnych problemów zdrowotnych. Konrad Tom poszukiwał, zresztą bezskutecznie pomocy dla Zuli, niestety aktorka zmarła w 1936 roku we śnie. Tom nie załamał się, choć śmierć Zuli była dla niego ogromnym ciosem, w dalszym ciągu pisał i grał. Jego specjalnością stały się dialogi żydowskie, szmoncesy. Do dziś jest znany i lubiany skecz „Sęk” w wykonaniu E. Dziewońskiego i W. Michnikowskiego. Po wybuchu wojny znalazł się we Lwowie. Tam został kierownikiem artystycznym Teatru Miniatury. Został aresztowany „prewencyjnie” przez NKWD. Wkrótce go zwolniono. Po wojnie pasją Konrada Toma stało się dokumentowanie wydarzeń, których był świadkiem. Wraz z Michałem Waszyńskim nakręcił epopeję armii Andersa. Wtedy powstał film „Wielka droga”, w którym po raz pierwszy zabrzmiały „Czerwone maki”. Władze PRL pozbawiły Konrada Toma polskiego obywatelstwa, dlatego z Włoch przeniósł się do Londynu, gdzie zarabiał pracą fizyczną. Nie zrezygnował jednak z aktywności artystycznej, współpracował z polskimi zespołami, pisywał felietony do prasy polonijnej. W 1951 roku przeniósł się do USA i osiadł w Kalifornii. Jego pobyt w Stanach Zjednoczonych był nie udany. Mimo wparcia Henryka Warsa i Bronisława Kapera nie dostał stałego zatrudnienia w Hollywood. Chociaż żył w biedzie, był zawsze nienagannie ubrany. W 1956 roku został poważnie ranny w wypadku samochodowym, ale nawet wtedy nie tracił humoru. Zmarł w sierpniu 1957 roku na nowotwór. Jego szczątki spoczywają na cmentarzu żydowskim Hillside Memorial Park.

Podczas pracy nad tym artykułem korzystałam ze strony:
http://culture.pl/pl/tworca/konrad-tom
oraz książki Sławomira Kopera: "Gwiazdy Drugiej Rzeczpospolitej"

15 maja 2015

Serial o Bodo

Eugeniusz Bodo z Sambo
No i się chyba wreszcie doczekam filmu, a właściwie serialu o życiu Eugeniusz Bodo:)
Myślę, że to może być strzałem w 10 wiosennego sezonu w 2016 roku. Życie, nie tylko Bodo, ale i innych gwiazd 25-lecia międzywojennego jest warte opowiedzenia.


Obsada serialu o Eugeniuszu Bodo jest bardzo ciekawa. Sam Bodo będzie grany przez dwóch utalentowanych aktorów: Antoniego Królikowskiego i Tomasza Schuchardta.
Antoni Królikowski

Tomasz Schuchardt













Ciekawe, który z nich zdobędzie większą sympatię kobiet. Ja mam swój typ;)

05 kwietnia 2015

Errol Flynn

Errol Flynn
Kojarzony z filmu „Przygody Robin Hooda”, a także jako niezapomniany Robert Devereux hrabia Essex w filmie „Prywatne życie Elżbiety I i Essexa”. Errol Flynn, bo to o nim mowa, urodził się 20 czerwca 1909 roku w Hobart, w Tasmanii. Jego ojciec był profesorem biologii, a matka pochodziła z rodziny „morskich żeglarzy”. Errol uczył się w Londynie w prywatnej szkole z internatem. Zanim rozpoczęła się jego kariera aktorska Flynn był pracownikiem rządowym w Nowej Gwinei, poszukiwaczem złota oraz zarządcą plantacji, a także odbył pełną przygód podróż morską. Na początku 1933 roku Errol Flynn pojawił się jako aktor amator w australijskim filmie „In the Wake of the Bounty”. W tym samym roku powrócił do Anglii, gdzie zaczął pracę w Northampton Repertory Company Royal. 
Jako Robert Devereux
Po odwołaniu go z Northampton udał się do studia Warner Brothers, gdzie krótko pracował jako statysta. Do Hollywood trafił w 1935 roku. Wystąpił wtedy w filmie: „Kapitan Blood” i stał się gwiazdą. Był mężczyzną pełnym uroku, więc szybko podbił żeńską część widowni. Świetnie się prezentował, zwłaszcza w filmach kostiumowych, w których często go obsadzano m.in.: „Książę i żebrak”, „Szarża lekkiej brygady” czy też „Czarny książę”. 
Errol Flynn był kobieciarzem, dużo pił, a kiedy jego kariera pod koniec lat 40 zaczęła podupadać, zaczął sięgać po narkotyki. Odbiło się to mocno na jego zdrowiu. Zmarł 14 października 1959 roku w Vancouver na zawał serca. Był trzykrotnie żonaty i miał czwórkę dzieci.

Podczas pracy nad tym artykułem korzystałam ze stron:
http://www.filmweb.pl/person/Errol+Flynn-48838
http://en.wikipedia.org/wiki/Errol_Flynn

09 marca 2015

Recenzja "Zapomniana melodia"

"Zapomniana melodia"
Pan Frankiewicz (Michał Znicz) jest cenionym profesorem muzyki w Instytucie dla Młodych Dziewcząt. Pewnego dnia zjawia się u niego bratanek Stefan (Aleksander Żabczyński), który jest hulaką i łamaczem kobiecych serc. Profesor przeczuwając kłopoty zabrania mu się zbliżać do Instytutu. Stefan w międzyczasie zdążył już poznać kilka wychowanek. Wśród nich była Helenka Roliczówna (Helena Grossówna), córka Pana Rolicza (Antoni Fertner) właściciela firmy kosmetycznej oraz głównego sponsora Instytutu. Helenka i Stefan zakochują się w sobie. Kiedy spotykają się drugi raz dochodzi do wypadku, mężczyzna wpada do wody. Dziewczęta i pracownicy ratują topielca, po czym umieszczają go w pokoju profesora Frankiewicza. Kiedy Stefan zostaje zapytany o nazwisko, postanawia „pożyczyć” je z butelki wody kolońskiej i mówi, że nazywa się Roxy. Nie wie, że Roxy jest największym wrogiem Pana Rolicza…
Helenka (Helena Grossówna)
 i Jadzia (Jadwiga Andrzejewska)
„Zapomniana melodia” to kolejna z lepszych komedii kina przedwojennego. Wspaniałe kreacje aktorskie, nie tylko pierwszo planowych aktorów jak Grossówna, Żabczyński, ale również drugoplanowe Fertnera, Znicza, Sielańskiego, czy Orwida. Doskonała muzyka i piosenkami m.in. „Panie Janie” w wersji jazzowej, czy hit tego filmu „Niezapomnisz mnie” dodają niezwykłej magii tej komedii. Polecam!



PIOSENKI

JUŻ NIE ZAPOMNISZ MNIE”

Nocami w gwiazdy spoglądam 
I myślę z lękiem,
Że jutro może odejdziesz,
Zapomnisz mnie.
Lecz wiem co zrobię,
Zaśpiewam tobie piosenkę.

I już mam spokój, 
I już nie lękam się…

Bo nie zapomnisz mnie,
Gdy moją piosenkę spamiętasz,
W melodii jest siła zaklęta,
I czar i moc.
A choć zapomnisz mnie,
Piosenkę usłyszysz tę rzewną,
I tęsknić już będziesz na pewno,
Co dzień, co noc.

Piosenka zapachnie jak bzy,
Piosenka wyciśnie ci łzy,
Wspomnienia, wspomnienia,
Silniejsze będą niż ty.
Już nie zapomnisz mnie, 
Piosenka ci nie da zapomnieć
I tęsknić już będziesz ogromnie,
Co dzień, co noc,
Co dzień, co noc…


Słowa: Ludwik Starski
Muzyka: Henryk Wars
Wykonanie: Aleksander Żabczyński

"ACH, JAK PRZYJEMNIE"

Jak można się nudzić,
Jak można marudzić,
Że świat jest smutny, że jest źle,
Nie rozumiem, nie.
Jak można faktycznie
Na świecie jest ślicznie.
Niech ten co gdera przyjdzie tu,
A ja powiem mu tak:

Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal,
Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal.
Ach, jak przyjemnie, radosny płynie śpiew,
Że szumi, szumi woda i młoda szumi krew.
I tak uroczo, tak ochoczo serce bije w takt,
Gdy jest pogoda, szumi woda, tak nam mało brak do szczęścia!
Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal,
Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal.

Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal,
Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal.
Ach, jak przyjemnie, radosny płynie śpiew,
Że szumi, szumi woda i młoda szumi krew.
I tak uroczo, tak ochoczo serce bije w takt,
Gdy jest pogoda, szumi woda, tak nam mało brak do szczęścia!
Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal,
Gdy szumi, szumi, szumi, szumi woda i płynie sobie w dal. 


Słowa: Ludwik Starski
Muzyka: Henryk Wars
Wykonanie: H. Grossówna, J. Andrzejewska


11 lutego 2015

Prawdziwa love store

Grace Kelly
Grace Patricia Kelly urodziła się w Philadelphii 12 listopada 1929 roku. Jej ojciec był apodyktycznym, nieznoszącym sprzeciwu człowiekiem, wychowującym swoje dzieci w kulcie sprawności fizycznej. Grace była bardzo delikatnym dzieckiem, dlatego nigdy nie była pupilką rodziców. Ojciec faworyzował jej starszego brata, natomiast matka jej młodszą siostrę Lizanne. Już jako nastolatka zdecydowała, że zostanie aktorką. Po maturze wyjechała do Nowego Jorku, gdzie dostała się do Amerykańskiej Akademii Sztuki. Ojciec Grace nie miał zamiaru fundować edukacji swojej „nieudanej” córce, dlatego zaczęła ona zarabiać jako modelka. Wkrótce została zauważona przez ludzi z show – biznesu. Przekonali się, że ta dystyngowana mimo młodego wieku dama promieniuje nie tylko wdziękiem, ale ma talent. W 1952 roku wystąpiła z Gary’m Cooperem w filmie „W samo południe”. Kontrakt z wytwórnią MGM zapewnił jej miejsce na szczycie, lecz nie zaspokajał jej ambicji. Wszystko się zmieniło, gdy spotkała na swojej drodze Alfreda Hitchcocka, który bez wahania obsadził Grace w wielu swoich filmach. Posypały się wówczas nagrody i wyróżnienia. W 1955 roku, na największej gali sezonu Grace Kelly otrzymała Oskara. Kilka miesięcy później Grace pojechała do Cannes, tam pewien dziennikarz z tygodnika „Paris Match” zaaranżował jej spotkanie z młodym, przystojnym księciem Monako.
"Mogambo"
W Święta Bożego Narodzenia książę przybył do Philadelphii, aby poznać rodziców Grace. W nie całe osiem miesięcy od pierwszego spotkania zakochani zaręczyli się. Po raz ostatni zagrała w filmie „Wyższe Sfery”, który był remake’iem „Filadelfijskiej Opowieści”. Grace porzuciła karierę dla mężczyzny, którego kochała. Marzyła o spokoju i rodzinie. Była tak bardzo zakochana, że nie chciała dostrzec, że Rainier ma kłopoty finansowe, a małżeństwo z Grace rozwiązałoby wiele jego problemów. Książę prowadził z jej ojcem ostre targi o posag. Ostatecznie stanęło na 2 mln. dolarów. W kwietniu 1956 roku Grace z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi wyruszyła w najważniejszą podróż swojego życia. Transatlantyk płynął do Monako.
Rzeczywistość okazała się bardzo gorzka. Grace tęskniła do spokoju i anonimowości, od przybycia jej do Monako popularność jej rosła. Przyszła księżna stała się atrakcją Monako, jej nazwisko stale gościło na czołówkach gazet, co cieszyło księcia. Fotoreporterzy nie odstępowali jej na krok.
Ślub stał się koszmarem, zamiast rodzinnej uroczystości stał się medialnym widowiskiem roku. Po hucznym weselu Rainier z Grace wsiedli na luksusowy jacht i popłynęli w podróż poślubną. 
Księżna Gracia Patricia i Książę Rainier
Na początku małżeństwa Grace wydawała się bardzo szczęśliwa i zakochaną. Wkrótce okazało się, że Grace nie wystąpi już na szklanym ekranie. Chociaż przed ślubem Rainier obiecał Grace, że będzie mogła kontynuować karierę, bardzo szybko zmienił zdanie. Potem powodów do kłótni między małżonkami było coraz więcej. Rainier coraz bardziej oddalał się od swojej żony, nie potrafił jej okazać ani odrobiny czułości. Grace czuła się coraz bardziej wyobcowana i samotna. Jedynymi jej przyjemnościami okazały się czytanie dzieciom bajek oraz suszenie kwiatów. 
Grace z dzieckiem
Wspierała zawsze męża w oficjalnych obowiązkach, lojalnie stała u jego boku. Grace i Rainier coraz bardziej oddalali się od siebie, spędzali z sobą coraz mniej czasu. Mimo to Grace nigdy się nie skarżyła, tylko coraz bardziej zamykała się w sobie i częściej zaglądała do kieliszka. W Monako od połowy lat 70, Grace bywała raczej gościem. Więcej czasu spędzała ze swoimi córkami w Paryżu.
Pewnego jesiennego popołudnia 1982 roku Grace wraz ze swoją córką Stefanią miała wypadek samochodowy. Stefania miała tylko kilka zadrapań i przeżyła szok, natomiast nieprzytomną księżną Grace wywieziono do szpitala.
Cała rodzina Grimaldi czuwała przy księżnej, zwłaszcza Rainier. W trzy dni później księżna Grace zmarła nie odzyskawszy przytomności. Wszyscy pogrążyli się w żałobie. Najgorzej zniósł to książę Rainier, który uświadomił sobie, że stracił na zawsze osobę, którą kochał. Tyle tylko, że było już za późno, o wiele za późno.

25 stycznia 2015

Stanisława Wysocka

Stanisława Wysocka
Jedną z aktorek występujących w teatrze oraz w kinie niemym i dźwiękowym, zwaną przez wielu nową „Modrzejewską” była Stanisława Wysocka. Urodziła się 7 maja 1877 roku w Warszawie. Prawdopodobnie w 1893 roku skończyła gimnazjum rosyjskie i postanowiła zostać aktorką. Wstąpiła do Klasy Dykcji i Deklamacji przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym , gdzie uczyła się pod kierownictwem Józefa Kotarbińskiego i Wincentego Rapackiego. Na występie szkolnym zagrała Luizę w „Intrydze i miłości” Fryderyka Schillera, jednak rola nie spodobała się recenzentom i prawdopodobnie nie otrzymała dyplomu ukończenie Klasy Dykcji i Deklamacji. Występowała w zespołach wędrownych. Zadebiutowała 1 stycznia 1894 roku jako Fela w sztuce „Flirt”. Niewielkie sukcesy zaczęła odnosić w rolach dramatycznych, jako Niobe w sztuce pod tym samym tytułem Harry'ego i Edwarda Paultonów oraz Kasia z „Kaśka Kariatyda” Gabrieli Zapolskiej. Zaczęła otrzymywać coraz lepsze recenzje, a krytyka wreszcie zauważyła jej talent. W 1900 roku zaczęła występować w Teatrze Polskim w Poznaniu Rok później Józef Kotarbiński dyrektor Teatru Miejskiego zaproponował jej angaż. Miała okazję grać w bardzo dobrym teatrze, ponieważ Kotarbiński na scenę polski dramat romantyczny oraz polską klasykę i sztuki. Występowała z jednymi z najlepszych aktorów tamtych czasów Heleną Modrzejewską i Aleksandrem Zelwerowiczem. Zagrała m.in. w: Elżbietę w „Marii Stuart” Fryderyka Schillera i Jokastę w „Edypie” Sofoklesa. Pisali o niej, że sprawdza się w rolach tragicznych i władczych, a także kobiet współczesnych: "Postawa i profil jakby wyznaczone na heroinę" - pisał Feliks Koneczny. - "Głos ma wyraźny, donośny i w głośniejszym wymawianiu i w szepcie, a nieco zamglony, przepyszną barwę głosu, umiejętną modulację; ruchy poważne, umiarkowane, a nader znamienne, mimikę nie narzucającą się, bez jakiejkolwiek przesady, bez łatwych efektów, a bardzo wyrazistą; umie wybornie słuchać, gra nie tylko wtedy, gdy sama mówi, ale również gdy do niej mówią, (...) nie ma tendencji przygnieść swą rolą inne, dostraja się."
Pierwszą wojnę światową aktorka spędziła w Kijowie, gdzie grała w tamtejszym Teatrze Polskim. Po wojnie wróciła do kraju i otrzymała angaż jako aktorka i reżyserka w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Debiut w filmie przypadł jeszcze na film niemy. W 1929 roku w „Mocnym człowieku”. Zniechęcona do pracy w filmie odrzucała wszelkie propozycje. Dopiero w 1935 roku zgodziła się zagrać w filmie muzycznym „Jaśnie pan szofer” Michała Waszyńskiego. Potem wystąpiła w „Dziewczętach z Nowolipek”, „Trędowatej”, „Czarne diamenty” oraz „Włóczęgi” jako baronowa Dorn.
Jako reżyser Stanisława Wysocka uważała, że teatr wymaga odnowy przez odnowienie gry aktorskiej. Nie pozwalała aktorom na samowolę, wymagała od niego całkowitego podporządkowania wizji. Była doskonałym pedagogiem i wybitną aktorką. Zbigniew Wilski tak o niej pisał: „Tym, co wyróżnia Wysocką spośród innych aktorów, gdy dziś oglądamy przedwojenne filmy, jest ogromna prostota, naturalność i, można tu chyba powiedzieć nowoczesność jej gry”. Stanisława Wysocka zmarła 17 stycznia 1941 roku w Warszawie, podczas okupacji.


Podczas pracy nad tym artykułem korzystałam ze stron:
www.culture.pl

19 stycznia 2015

Recenzja "Piętro wyżej"

Eugeniusz Bodo i gęś

Helena Grossówna jako Lodzia Pączkówna
alias
Alicja Bonecka Kanonia 8
Hipolit Pączek (Józef Orwid) jest pasjonatem muzyki klasycznej oraz właścicielem kamienicy, w której mieszka również drugi Pączek – Henryk (Eugeniusz Bodo) spiker radiowy i wielki wielbiciel jazzu. Odmienne gusta muzyczne Pączków, prowadzą do licznych konfliktów między sąsiadami Hipolit dodatkowo dotkliwie odczuwa skutki popularności Henryka, kiedy młode fanki oczarowane głosem przystojnego spikera przez pomyłkę pukają do drzwi nie tego Pączka. Hipolit marzy o tym by pozbyć się nielubianego lokatora, ale niestety nie ma ku temu żadnych powodów. Henryk prowadzi życie lekko ducha, co zmienia się kiedy w jego mieszkaniu, pojawia się piękna nieznajoma (Helena Grossówna). Pewnego dnia, kiedy Hipolit razem ze swoimi znajomymi oddaje się muzykowaniu, zostaje zagłuszony przez zespół sąsiada.Henryk ćwiczy repertuar na bal. Tymczasem Hipolit dzwoni na policję i skarży,że u jego sąsiada jest za głośno…
"Krajowego wyrobu Mea West"
 z wielbicielem
„Piętro wyżej” jest moim ulubionym filmem kina przedwojennego. To komedia, jakich teraz w telewizji nie ma, pełna dowcipnych dialogów i doskonałej gry aktorskiej. Wielkim atutem są również piosenki w wykonaniu Eugeniusza Bodo „Umówiłem się z nią na dziewiątą” i „Sex appeal”,którą wykonuje w przebraniu kobiety. Dla mnie ta komedia jest prawdziwą perła wśród wszystkich filmów polskiej kinematografii i wielka szkoda, że niszczeją.


Piosenki z „Piętro wyżej”:

UMÓWIŁEM SIĘ Z NIĄ NA DZIEWIĄTĄ


Ósma cztery jakaś płyta
Ósma dziewięć ktoś coś czyta
To nie ważne, najważniejsza dziś jest ona
Pierwsza - siódma, trzecia, piąta
Ktoś mi wszystko dziś poplątał
Ale jedno, jedno wiem

Ref: Umówiłem się z nią na dziewiątą
Tak mi do niej tęskno już
Zaraz wezmę od szefa akonto
Kupię jej bukiecik róż
Potem kino, cukiernia i spacer
W księżycową jasną noc
I będziemy szczęśliwi, weseli
Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli
I umówię się z nią na dziewiątą
Na dziewiąta tak jak dziś

Jak ten czas powoli leci
Pierwsza druga, w pół do trzeciej
Do dziewiątej jeszcze tyle tyle godzin
Gdyby można zrobić czary
Ponapędzać te zegary
By dziewiąta była już

Ref.: Umówiłem się z nią na dziewiątą
Tak mi do niej tęskno już
Zaraz wezmę od szefa akonto
Kupię jej bukiecik róż
Potem kino, cukiernia i spacer
W księżycową jasną noc
I będziemy szczęśliwi, weseli
Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli
I umówię się znów na dziewiątą
Na dziewiąta tak jak dziś

Słowa: Emanuel Schlechter
Muzyka: Henryk Wars
Wykonanie: Eugeniusz Bodo


SEKSAPEAL

Wy jesteście mocni, silni - my słaba płeć, 

Lecz my mamy coś co wyście by chcieli mieć, 
Co jest warta wasza siła - wasza pięść i twarda dłoń,
My kobiety - choć słabiutkie, mamy na was jedną broń:

Sex appeal, to nasza broń kobieca, 
Sex appeal, to coś co was podnieca,
Wdzięk, styl, charm, szyk, 
Tym was zdobywamy w mig, ooooo... 
Jeden znak, a już nie wiecie sami,
Co i jak, wzdychacie godzinami,
Ech, och, uch, ach,
I męczycie się, że strach.

Jeden uśmiech, jedna minka,
Już każdy z was, najtwardszy głaz, 
Od razu grzeczny i serdeczny jest dla każdej z nas.
Słaba płeć, a jednak najsilniejsza, 
Słaba płeć, a jednak najmocniejsza,
Wdzięk, szyk, charm, styl
nasza broń to sex appeal.

Ta ma auto, ta brylanty, ta futer puch
Inna znowu pereł sznur, a ja parę nóg
I na twarzy dwa dołeczki, ładne oczy, ładne brwi..
To ważniejsze niz bogactwa 
Bo w tym wszystkim właśnie tkwi:
Sex appeal, sex appeal,
Wdzięk, styl, charm,szyk
oooo...
Sex appeal, sex appeal,
aboo, anooo, anoooo, abooobapaparapapapabo...
Sex appeal, sex appeal,
Wdzięk, styl, charm, szyk,
Nasza broń to sex appeal!


Słowa: Emanuel Schlechter i Ludwik Starski
Muzyka: Henryk Wars
Wykonanie: Eugeniusz Bodo

DZISIAJ TA, A JUTRO TAMTA

Gdy ktoś, jak ja, posadę dobrą ma,

I młody jest i ogień ma we krwi,
Ten wciąż, co dnia, używa gdzie się da,
I trzyma się zasady, która brzmi:

Jeżeli kochać to dzień lub dwa,
Bo człowiek wtedy przyjemność ma,
Gdy dzisiaj ta a jutro ta,
Co dziś użyję, to wiem, że mam,
Co dziś wypiję, to wiem, że sam,
Na razie brać, brać co się da...

Za parę lat, kto wie?
Co spotka jeszcze mnie, 
Więc póki czas, korzystam z życia,
Co będzie jutro, nie moja rzecz,
Nie patrzę naprzód, nie patrzę wstecz,
I jedno wiem, wiem, wiem, wiem,
Żyję dzisiejszym dniem,
Dziś, dziś, dziś, dziś,
To mi zaprząta myśl!

Słowa: Emanuel Schlechter
Muzyka: Henryk Wars
Wykonanie: Eugeniusz Bodo