Moim
ulubionym aktorem przedwojennym jest Eugeniusz Bodo,a właściwie
Bohdan Eugene Junod, który urodził się 28 grudnia 1899r. Miejsce
jego urodzenia, wśród historyków budzi wątpliwości, najczęściej
wymienia się Genewę, Łódź oraz Warszawę. Jego ojciec Teodor
Junod był z pochodzenia Szwajcarem, a matka Jadwiga Anna Dorota z
Dylewskich wywodziła się ze szlachty. Teodor Junod był wielkim
miłośnikiem nowego wynalazku, kinematografu. Założył pierwsze w
Łodzi kino „Urania”, w którym się odbywały również liczne
występy. Eugeniusza od najmłodszych lat ciągnęło na scenę,
uwielbiał recytować, śpiewać i tańczyć. Postanowił zostać
aktorem, co nie podobało się jego rodzicom, zwłaszcza matce, która
pragnęła by syn został lekarzem. Sam Bodek nie czuł pociągu do
liczb, dlatego postanowił uciec z domu. 11 stycznia 1917 roku
zadebiutował na deskach poznańskiego teatru „Apollo”. W 1919r
przeniósł się do Warszawy, gdzie przeprowadzili się jego rodzice,
tam występował w teatrzyku „Sfinks” w Dolinie Szwajcarskiej.
Początki kariery Eugeniusza zapamiętał Ludwik Sempoliński: "Był
doskonałym tancerzem i świetnym piosenkarzem, bardzo muzykalnym,
choć głosu nie miał nadzwyczajnego. Do osiągniętych później
rezultatów było jeszcze wtedy daleko. Nawet nie miał własnego
fraka. Kiedy wyjechał z Warszawy, posyłałem mu moje piosenki, bo
nie stać go było na kupno". Po roku otrzymał angaż w teatrze
„Bagatela”. Występował już w tedy pod pseudonimem Bodo, które
powstało z imion jego i matki. Jesienią 1920r zaczął śpiewać
„Qui Pro Quo”. Występował prawie na wszystkich scenach teatrów
m.in.: „Stańczyk”, „Perskie Oko”, „Morskie Oko”,
„Cyganeria” oraz w ostatnim przed wojną „Wielka Rewia”. Gdy
Szyfman zaangażował go do komedii „Jim i Jill”, grano ją przez
trzy miesiące, Bodo stał się bardzo znany. Zasypywano go licznymi
propozycjami, do tego stopnia, że Eugeniusz miał problemy z
nauczeniem się tekstu. Kiedy występował w operetce „Zemsta
nietoperza”, prasa rozpisywała się, że Bodo traktował swoją
rolę dość lekceważąco, bardziej interesowało go robienie
kawałów swoim kolegom. Uważano go za wzór elegancji, był w
Polsce prekursorem reklamy m.in. tweedowych marynarek „Old
England”. Prasa bardzo interesowała się życiem prywatnym
Eugeniusza. Wiele pisano o jego romansach, często żartowano, że w
jego sercu pierwsze miejsce zajmuje matka, a drugie… pies Sambo.
Najwięcej pisano o wypadku samochodowym, który spowodował w
Łowiczu. Zginął wtedy aktor Witold Roland, a Bodo został skazany
na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Bodo bardzo przeżył śmierć
swojego przyjaciela. Przed kilka lat był w związku z gwiazdą
filmową Norą Ney. Miał krótki romans z czarnoskórą tancerką,
pochodzącą z Thaiti, Reri, który nie przetrwał z powodu jej
alkoholizmu. Prawdopodobnie dlatego został abstynentem. Bodo
uwielbiał jeść. Był amatorem mazurków wielkanocnych, które
kupował w ogromnych ilościach, że wystarczały mu do czerwca. Miał
jeszcze jedną słabość: wyszywał makatki, którymi ozdabiał
mieszkanie i obdarowywał nimi swoich znajomych. Na ekranach kin
zadebiutował w 1925 r w filmie Seweryna Steinwurzla „Rywale”.
Swoją karierę rozpoczął od udziału w niemych filmach, grywał w
epizodach. Warto pamiętać o małej rólce, w melodramatycznej
opowieści o 1905 roku „Na Sybir” (w rolach głównych Adam
Brodzisz i Jadwiga Smosarska), gdzie zagrał spiskowca. Jego
temperament, lekkość gry oraz umiejętność podawania tekstu
zaowocowała w kinie dźwiękowym. Eugeniusz Bodo często grywał w
komediach: „Jego ekscelencja subiekt”, „Jaśnie pan szofer”,
„Czy Lucyna to dziewczyna”, „Pieśniarz Warszawy”, „Robert
i Bertrand”, „Paweł i Gaweł” oraz „Piętro wyżej”.
Uwielbiał grywać czarne charaktery w dramatach: „Skłamałam”,
„Czarna perła” oraz „Za winy niepopełnione”. Był artystą
wszechstronnym, nie tylko grywał w filmach, ale także je
produkował, montował, reżyserował oraz pisał scenariusze. Jednym
z najlepszych filmów przedwojennej Polski jest komedia „Piętro
wyżej” reżyserowana przez Leona Trystana, a do której Bodo
napisał scenariusz i w nim zagrał. Eugeniusz Bodo śpiewał w
prawie każdym filmie, w którym się pojawił. W komedii „Paweł i
Gaweł” razem z Adolfem Dymszą zaśpiewał piękną kołysankę
„Ach, śpij kochanie!”. W „Piętro wyżej” pojawił się
przebrany za kobietę i wykonał największy przebój „Sex appeal”.
W 1931 roku założył razem z Michałem Waszyńskim i Adamem
Brodziszem stworzył wytwórnię filmową B.W.B., która
wyprodukowała dwa filmy. Dwa lata później sam założył kolejną,
nazwaną na cześć nie żyjącego już ojca „Urania”. W 1938
roku przyznano mu odznaczenie – Złoty Krzyż Zasługi. W kwietniu
1939 roku otworzył kawiarnię Café-Bodo,
na piętrze kupił czteropokojowy apartament. We wrześniu 1939 roku
kawiarnię oddał w dzierżawę, pożegnał się z matką i ruszył
na wschód. Dotarł do Lwowa, gdzie zaangażował się do zespołu
występującego przy kinoteatrze „Stylowy”.
Wiosną
1941 roku zaczęły się pojawiać pogłoski o jego śmierci. Przez
wiele lat istniało mnóstwo teorii ta temat Eugeniusza Bodo,
niektóre z nich się wzajemnie wykluczały. W 1972 roku historyk
kina Stanisław Janicki w swojej audycji telewizyjnej przedstawił
sylwetkę Bodo i poprosił widzów o nadesłanie wspomnień o
aktorze. Przyszło wiele listów, ale dwa z nich wskazywały nowy
trop okoliczności śmierci Eugeniusza Bodo. Dzięki listom lekarza z
Radomia oraz Alfreda Mirka, który razem z Bodo przebywał w
więzieniu w Burtykach. Eugeniusz Bodo spędził tam dwa lata, był
przesłuchiwany kilkakrotnie. Sowieci podejrzewali, że spiskował w
czasie swojego pobytu w Niemczech. Bodo niczego nie podejrzewając
odpowiadał na liczne pytania. Kiedy czuł głód wypijał duże
ilości wody z solą. Bodo słabł, schudł, puchły mu nogi i twarz.
Nie wiedział, że przyjaciele starają się o jego uwolnienie.
Niestety problemem stało się obywatelstwo szwajcarskie Bodo.
Sowieci oświadczyli, że los szwajcara nie powinien być przedmiotem
rozmów. Eugeniusz Bodo zmarł 7 października 1943 roku w sowieckim
łagrze w obwodzie archangielskim. Tajemnicę śmierci aktora
przedstawił w swoim filmie „Eugeniusz Bodo – za winy nie
popełnione” znany historyk kina Stanisław Janicki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz