Na okładce miesięcznika "Pamięć.pl" jest zdjęcie Eugeniusza Bodo, a w środku znajduje się obszerny artykuł o śmierci aktora. Zamieszczam do niego link:
http://pamiec.pl/pa/tylko-u-nas/12898,SZWAJCAR-CZYLI-SZPION-artykul-Filipa-Ganczaka-z-pazdziernikowego-numeru-miesiecz.html
14 października 2013
08 października 2013
70 rocznica śmierci Eugeniusza Bodo
![]() |
Eugeniusz Bodo - Piętro wyżej |
Wczoraj minęła 70 rocznica śmierci Eugeniusza Bodo, jednego z najlepszych aktorów międzywojennych. O szczegółach jego śmierci możemy się dowiedzieć z książki "Już taki jestem zimny drań." Ryszarda Wolańskiego oraz z filmu dokumentalnego Stanisława Janickiego "Za winy niepopełnione". Obaj Panowie starali się jak najlepiej pokazać szczegóły śmierci tego wspaniałego aktora, których poszukiwali przez długie lata.
30 września 2013
Spotkania z piosenką
Mam sentyment do starych piosenek, ponieważ zawierają dobry tekst (na przykład J. Tuwima: "Miłość Ci wszystko wybaczy"), opatrzony genialną muzyką. Każdy z nas zna piosenki: "Już taki zimny drań", "Miłość Ci wszystko wybaczy", "Już nie zapomnisz mnie", "Umówiłem się z nią na dziewiątą", ale chyba wąskie grono wie kto je najpierw wykonywał. Chyba trochę szkoda...
Dobrze jednak, że są jeszcze festiwale, które promują taką muzykę. Właśnie ruszył X Ogólnopolski Festiwal Piosenki Retro. Więcej szczegółów znaleźć można na stronie:
http://www.spotkaniazpiosenka.org/
Dobrze jednak, że są jeszcze festiwale, które promują taką muzykę. Właśnie ruszył X Ogólnopolski Festiwal Piosenki Retro. Więcej szczegółów znaleźć można na stronie:
http://www.spotkaniazpiosenka.org/
22 września 2013
Lwów Jana Ernsta
Dawno nic nie pisałam na moim blogu. Milczenie to, zdaje się było spowodowane wakacyjnym lenistwem. Ale wróciłam z olbrzymią dozą pomysłów na tematy do tego bloga. Zaczynam od Jana Ernsta i jego Lwowa:)
![]() |
Jan Ernst |
12
stycznia 1909 roku we Lwowie na świat przyszedł Jan Ernest. Jego
ojciec Marcin był profesorem astronomii, matka Helena, z domu
Siemiątkowska pochodziła ze szlacheckiej rodziny ziemiańskiej. Jan
miał siostrę Zosię i trójkę przybranego rodzeństwa: Wandę,
zwaną przez wszystkich Dadą, Kazimierza i Stanisława. trwała I
wojna światowa gdy uczęszczał do szkoły powszechnej i pierwszych
lat gimnazjum. Rodzice Jana podczas wojny ledwo wiązali koniec z
koniec, nie stać ich było na kupno zabawek. Wszystkie dzieci, z
Janem na czele wykazywały się własną pomysłowością i inwencją.
Dzieci wymyślały liczne zabawy, do ulubionych należały dwie.
Pierwszą z nich, była zabawa w teatr marionetkowy z kupowanymi, ale
najczęściej własnej roboty, dekoracjami i aktorami. Ich repertuar
była bardzo ambitny przez min.:”Fausta” Goethego, „Eugeniusza
Oniegina” Puszkina, po „Balladynę” Słowackiego. Druga zabawa
polegała na zbieraniu na zdobywaniu filmów i ich projekcja w domu,
wśród towarzystwa swoich koleżanek i kolegów, a także znajomych
rodziców. Dom Ernestów był zawsze pełen ciepła, humoru i gwaru,
bywali u nich m.in.: Jan Kasprowicz, Tadeusz Kotarbiński i Jan
Czekanowski, ojciec chrzestny Jana. Od najmłodszy lat pobierał
naukę gry na fortepianie, u wielu pedagogów, do ukończenia
konserwatorium przyczyniła się profesor Maria Sołtys, kilka lekcji
w późniejszym czasie udzielił mu profesor lwowskiego
konserwatorium Józef Koffler. Będąc w Warszawie zachodził do
księgarni, która należała do jego kuzynów Gustawa i Karola
Szylingów. Studia uniwersyteckie rozpoczął w 1927 roku. Przez
wszystkie lata trwania studiów geograficznych odczuwał głęboką
potrzebę tworzenia. Jego pierwsze publiczne wystąpienie miało
miejsce podczas beztroskich wakacji w 1927 roku, w restauracji
„Zdrojowa” w Jastarnii. Rok później zaproponowano mu
skomponowanie muzycznej ilustracji do dramatu Andrzeja Rybickiego
„Noc śnieżysta”. Podczas współpracy z Rybickim powstały
m.in: „Mikane” i „Dobranoc kochanie”. Będąc na trzecim roku
studiów, otrzymał dyplom ukończenia konserwatorium muzycznego we
Lwowie, w klasie gry na fortepianie. W czasie studiów napisał ok.
30 piosenek, które później stały się podstawą repertuaru
Eryana. Pierwsze wiersze napisane zostały przez Izabelę
Niemczewską, nazywaną powszechnie zwaną Zazą, której pseudonim
artystyczny brzmiał: Izan. Pierwszą piosenką napisaną przez Izann
był „Spleen”, która była w stałym repertuarze Chóru Eryana.
Utwór ten został nawet nagrany napłynę „Columbii”, ale
wielkiej kariery nie zrobił. Największą popularność zdobyły:
„Agawa”, „Lu – czeng – hai”, „Żegnaj księżniczko”
i „Dama coeur”. W tym samym czasie powstawały liczne teatrzyki
akademickie, wśród nich było „Nasze Oczko”. UPrócz Ernesta
udział w nim brali m.in.: Mieczysław Monderer, Halina Zalewska i
Kazimierz Wajda (przyszły Szczepcio).
5 lutego 1931 roku został utworzony zespół wokalny „Chór Eryana”. Do przyjęcia pseudonimu artystycznego Ernesta zachęcał Jan Czekanowski i Stanisław Hubert. W maju 1931 roku „Chór Eryana” bierze po raz pierwszy udział w audycji radiowej, transmitowanej przez wszystkie rozgłośnie. Pierwszą płytę „Chór Eryana” nagrał w 1932. Producentem i inicjatorem nagrań była firma „Syrena Elektro”. Gdy w roku 1939 wybuchła wojna Ernest wziął udział w kampanii wrześniowej, jako oficer 19 pułku piechoty „Odsieczy Lwowa”. Został ranny pod Płockiem, jakiś czas przebywał w szpitalu. Wiele ludzi pomogło mu przed aresztowaniem. Zamieszkał w Warszawie gdzie od początku wojny przebywała jego żona z synem. Zatrudnił się jako pianista w kawiarniach. Po wojnie przebywał w Łodzi, gdzie grywał w nocnych lokalach, wskrzesił w tym czasie „Chór Eryana”. W latach 1957 – 1959 pracował w Sekcji Skandynawskiej, kierował także Redakcją w PIW. W 1959 rozpoczął pracę naukową w Katedrze Geografii Ekonomicznej UMCS w Lublinie. Był profesorem UMSC, dziekanem Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi, kierownikiem kadry. Zmarł w roku 1993.
5 lutego 1931 roku został utworzony zespół wokalny „Chór Eryana”. Do przyjęcia pseudonimu artystycznego Ernesta zachęcał Jan Czekanowski i Stanisław Hubert. W maju 1931 roku „Chór Eryana” bierze po raz pierwszy udział w audycji radiowej, transmitowanej przez wszystkie rozgłośnie. Pierwszą płytę „Chór Eryana” nagrał w 1932. Producentem i inicjatorem nagrań była firma „Syrena Elektro”. Gdy w roku 1939 wybuchła wojna Ernest wziął udział w kampanii wrześniowej, jako oficer 19 pułku piechoty „Odsieczy Lwowa”. Został ranny pod Płockiem, jakiś czas przebywał w szpitalu. Wiele ludzi pomogło mu przed aresztowaniem. Zamieszkał w Warszawie gdzie od początku wojny przebywała jego żona z synem. Zatrudnił się jako pianista w kawiarniach. Po wojnie przebywał w Łodzi, gdzie grywał w nocnych lokalach, wskrzesił w tym czasie „Chór Eryana”. W latach 1957 – 1959 pracował w Sekcji Skandynawskiej, kierował także Redakcją w PIW. W 1959 rozpoczął pracę naukową w Katedrze Geografii Ekonomicznej UMCS w Lublinie. Był profesorem UMSC, dziekanem Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi, kierownikiem kadry. Zmarł w roku 1993.
Lwów
to największe miasto Ukrainy, leży nad rzeką Pełtwią. Został on
założony przez księcia halicko – włodzimirskiego Daniela
Rurykowicza, który nazwał miasto Lwowem na cześć swojego syna
Lwa. Do najsłynniejszych lwowiaków należeli m.in.: Szczepcio i
Tońcio, Ignacy Mościki, Kornel Makuszyński, Krystyna Feldman,
Kazimierz Górski.
Kościół
i klasztor Bernardynów są jednymi z największych zabytków Lwowa.
Kościół łączy w sobie motywy włoskiego i flamandzkiego
renesansu. Kiedyś znajdowało się tam gimnazjum, do którego
uczęszczał Jan Ernest. Jednym z najwspanialszych zabytków
gotyckich Lwowa jest Kościół oo. Dominikanów. Znajduje się on w
północno – zachodniej części starówki. Rynek Lwowa ma kształt
prostokątny. Z każdego jego narożnika wychodzą dwie ulice.
Centralną część placu zajmował blok środkowy, którego
południową stronę stanowił Ratusz. Ratusz powstał w XV wieku,
został zbudowany w stylu gotyckim. Wzniesiono go na cześć Jana
Olbrachta. Warto zwiedzić także Zakład Narodowy im. Osolińskich.
był to kiedyś zasłużony dla Polski Instytut, łączył w sobie
Wydawnictwo, Bibliotekę i Muzeum Lubomirskich. Warto też zajść do
Katedry ormiańskiej, Uniwersytetu Lwowskiego i do Teatru Miejskiego.
09 czerwca 2013
Cary Grant
![]() |
Cary Grant |
Cary Grant, a właściwie Archibald Alec Leach urodził się 18 stycznia 1904 w Bristolu. Dzieciństwo spędził w Bristolu. Na początku swojej kariery występował w drugo- i trzeciorzędnych musicalach i wodewilach*. Kiedy miał czternaście lat dołączył do trupy komediowej, z którą w 1920 roku wyruszył w trasę po Stanach Zjednoczonych. Przedstawienie “Good Times” cieszyło się dużą popularnością wśród widzów. Archibald zasmakował w amerykańskim życiu. Zanim zadebiutował minęło dwanaście pracowitych lat po obu stronach Atlantyku. W 1932 roku pojawił się w filmie krótkometrażowym “Singapurska Sue”. W Los Angeles podpisał kontrakt z wytwórnią filmową Paramount i zmienił nazwisko na Cary Grand. Zadebiutował w filmie “To jest ta noc”. Grywał w wielu komediach obyczajowych dzięki, którym zyskał ogromną popularność. Przełomową dla niego okazała się rola w filmie “Sylvia Scarlett” gdzie zagrał u boku Katharine Hepburn. Para Hepburn - Grant spotkała się raz jeszcze na planie filmu “Drapieżne małżeństwo”.
Kolejny raz spotkali się w roku 1940 na planie “Filadelfijskiej opowieści”, w którym wcielił się w postać cynicznego, ale czarującego C.K. Dextera Havena. Uwielbiam tę komedię, oglądałam ją chyba ze trzy razy i za każdym razem śmieszy mnie tak samo.
Całe pieniądze za ten film ok 150 tysięcy dolarów przekazał na pomoc ludności brytyjskiej i armii. Później jego kariera aktorska nieco się zachwiała, ponieważ kilka filmów okazała się porażką. Popularność odzyskał biorąc udział w filmach wyreżyserowanych przez Alfreda Hitchcocka. Pierwszy raz spotkali się na planie filmu “Podejrzenie”, w którym partnerowała mu Joan Fontaine. Wystąpił w m.in.: “Sławionej” z Ingrid Bergman, “Arszenik i stare koronki” “Złodziej w hotelu” z Grace Kelly oraz “Północ, północny zachód”. W latach 50 i 60 zagrał jeszcze w 10 filmach m.in.: “Urlop na lądzie”, “Niedyskrecja”, “Cudze chwalicie...” oraz “Szarada”. “Idź nie biegnij” był ostatnim, w którym się Cary Grant się pojawił. Był kilka razy nominowany do Oscara, ale dostał tylko jedną statuetkę za całokształt swojej twórczości. W latach 50 - tych Grant miał swoją firmę producencką Grantlley Production. W 1966 roku został szefem firmy kosmetycznej Faberge, produkujące m.in. wody toaletowe. Był pięciokrotnie żonaty. Był wielkim fanem Elvisa Presleya i miłośnikiem literatury. Zmarł niemalże na scenie 28 listopada 1986 roku podczas występu w show “An Evening with Cary Grant” miał śmiertelny atak. Jego prochy zostały rozrzucone nad stanem Kalifornia.
![]() |
Plakat z filmu Filadelfijska opowieść |
18 kwietnia 2013
***
Moim ulubionym filmem, oprócz "Czy Lucyna to dziewczyna", "Jadzia" a przede wszystkim "Piętro wyżej" jest komedia muzyczna "Ja tu rządzę". Właśnie byłam na filmwebie, żeby zobaczyć kto był jej reżyserem, a dodatkowo przeczytałam komentarze, czego nie robię zbyt często. I się zamyśliłam. Jak ktoś zauważył na filmwebie, dla aktorów, którzy grali w tej komedii główne role był to ostatni film. Ina Benita była już wtedy gwiazdą, w dodatku rozchwytywaną i uwielbianą. Natomiast Zbigniew Rakowiecki pokazał się w zaledwie kilku rolach. Szkoda, bo wydaje mi się ba! jestem pewna, że był doskonałym aktorem. Miał szansę zostać wybitnym aktorem. Niestety nie mieli oboje szansy. Oboje zmarli podczas powstania warszawskiego. Ona, podobno w kanałach, on został rozstrzelany. Z czasów przedwojennych nic już nie pozostało, o przepraszam! są stare, dobre filmy takie jak "Ja tu rządzę".
31 marca 2013
Jego ekscelencja subiekt
Jurek (Eugeniusz Bodo) pracuje w sklepie, w dziale z odzieżą męską. Uwielbiają go wszystkie klientki, ponieważ doradza im w wyborze zakupu, a na dodatek prawi komplementy. Przez przypadek zostaje wzięty za radcę Chełmońskiego (Eugeniusz Bodo). Jurek zakochuje się wzajemnością w pięknej Ani (Ina Benita), która zostaje zmuszona przez rodziców (Mieczysława Ćwiklińska do małżeństwa z bogatym, ale nieprzyjemnym panem Krachtem (Zygmunt Chmielewski).
"Jego ekscelencja subiekt" jest jednym z pierwszych filmów muzycznych. Uważam, że warto zobaczyć tę komedię z trzech powodów: - wspaniała gra aktorska debiutującej Mieczysławy Ćwiklińskiej, uroczej Iny Benity, no i oczywiście Eugeniusza Bodo; dla muzyki i piosenek Henryka Warsa oraz dowcipnych dialogów. Polecam!
TYLE MIŁOŚCI
ZŁOCISTE WŁOSKI
"Jego ekscelencja subiekt" jest jednym z pierwszych filmów muzycznych. Uważam, że warto zobaczyć tę komedię z trzech powodów: - wspaniała gra aktorska debiutującej Mieczysławy Ćwiklińskiej, uroczej Iny Benity, no i oczywiście Eugeniusza Bodo; dla muzyki i piosenek Henryka Warsa oraz dowcipnych dialogów. Polecam!
***
Ten krawat w grochy, i te
pończochy,
ten pulowerek jasnobeż,
i strój sportowy już jest gotowy
przystępna cena, więc bierz.
A tu mam znów piżamę lila
gdy przyjdzie chwila na jakieś słodkie sam na sam.
W takiej piżamie do gustu damie,
przypadnie nawet zwykły cham.
Te chusteczki w paseczki
jedwabne i zwykłe
di dą di du du du
dla amanta, galanta
gdy z lubą ma spotkać się swą
ooo, di di du du.
A tu mam też dla męża pani prezencik tani
kamizeleczka lub ten pas.
Fasonik nowy przeciwgrypowy,
dla starszych panów coś w sam raz.
ten pulowerek jasnobeż,
i strój sportowy już jest gotowy
przystępna cena, więc bierz.
A tu mam znów piżamę lila
gdy przyjdzie chwila na jakieś słodkie sam na sam.
W takiej piżamie do gustu damie,
przypadnie nawet zwykły cham.
Te chusteczki w paseczki
jedwabne i zwykłe
di dą di du du du
dla amanta, galanta
gdy z lubą ma spotkać się swą
ooo, di di du du.
A tu mam też dla męża pani prezencik tani
kamizeleczka lub ten pas.
Fasonik nowy przeciwgrypowy,
dla starszych panów coś w sam raz.
Muzyka piosenki: Henryk Wars
Słowa piosenki: Konrad Tom
Wykonanie: Eugeniusz Bodo
TYLE MIŁOŚCI
Rozumiem uśmiech twój
królewno,
nie wierzysz mi, że kocham Cię.
Wiem, myślisz na pewno: to słowa. O, nie.
I gdybym mógł Ci należycie
wyrazić to, co w sercu wre
wiesz, oddałbym życie
bo zrozumże mnie.
Tyle miłości znajdziesz w sercu mem,
znajdziesz w sercu mem dziewczyno.
Skarby uczucia cicho drzemią w niem
i niestety wiem, że giną.
Chciałbym Ci dać łez mych perły i rubiny krwi
dla Ciebie są i wraz z życiem ofiaruję Ci
nim zginą.
Tyle miłości w duszy zebrało się mej
tylko uwierzyć mi chciej, dziewczyno.
nie wierzysz mi, że kocham Cię.
Wiem, myślisz na pewno: to słowa. O, nie.
I gdybym mógł Ci należycie
wyrazić to, co w sercu wre
wiesz, oddałbym życie
bo zrozumże mnie.
Tyle miłości znajdziesz w sercu mem,
znajdziesz w sercu mem dziewczyno.
Skarby uczucia cicho drzemią w niem
i niestety wiem, że giną.
Chciałbym Ci dać łez mych perły i rubiny krwi
dla Ciebie są i wraz z życiem ofiaruję Ci
nim zginą.
Tyle miłości w duszy zebrało się mej
tylko uwierzyć mi chciej, dziewczyno.
Muzyka piosenki: Henryk Wars
Słowa piosenki: Konrad Tom
Wykonanie: Eugeniusz Bodo
ZŁOCISTE WŁOSKI
Choć mam już przeszło naście
lat,
lecz serce me jak głaz.
Nie kochało ani razu
a powinno, choćby raz.
Dotychczas byłem wolny ptak,
co z zakochanych drwi.
Aż tu nagle patrzcie, ginę
bowiem w serce wpadły mi...
Złociste włoski i nosek boski,
kapryśny wyraz słodkich ust,
bajeczne nogi i uśmiech błogi
już na mej twarzy, bo to mój gust.
I jestem jestem trup.
Tak apetyczna, seksapeliczna
po prostu cudo i bez wad
i niezawodnie najgorszą zbrodnię
popełnić dla niej byłbym rad.
Mnie cynika ta dzika namiętność
żre noce i dnie.
Byłem głazem, tym razem
ja marzę i widzę we śnie.
I kocham te złociste włoski i nosek boski,
kapryśny wyraz słodkich ust,
Bądź mądry: zamień się teraz w kamień
kiedy masz właśnie na nią gust.
lecz serce me jak głaz.
Nie kochało ani razu
a powinno, choćby raz.
Dotychczas byłem wolny ptak,
co z zakochanych drwi.
Aż tu nagle patrzcie, ginę
bowiem w serce wpadły mi...
Złociste włoski i nosek boski,
kapryśny wyraz słodkich ust,
bajeczne nogi i uśmiech błogi
już na mej twarzy, bo to mój gust.
I jestem jestem trup.
Tak apetyczna, seksapeliczna
po prostu cudo i bez wad
i niezawodnie najgorszą zbrodnię
popełnić dla niej byłbym rad.
Mnie cynika ta dzika namiętność
żre noce i dnie.
Byłem głazem, tym razem
ja marzę i widzę we śnie.
I kocham te złociste włoski i nosek boski,
kapryśny wyraz słodkich ust,
Bądź mądry: zamień się teraz w kamień
kiedy masz właśnie na nią gust.
Muzyka piosenki: Henryk Wars
Słowa piosenki: Konrad Tom
Wykonanie: Eugeniusz Bodo
29 marca 2013
Henryk Wars
Już w niedzielę na kanale Kino Polska emisja dokumentu o jednym z największych kompozytorów, nie tylko okresu przedwojennego, Henryku Warsie. A tuż po nim jedna z pierwszych muzycznych komedii "Jego ekscelencja sukiekt. Część drugą będzie można zobaczyć już w Poniedziałek Wielkanocny wraz z filmem "Zapomniana melodia".
***
Prekursorem swingu w Polsce, oprócz Ady Rosnera można uznać
Henryka Warsa, który był również pionierem jazzu.
Henryk Wars, a właściwie Henryk Warszawski urodził się 29
grudnia 1902 w Warszawie, Pochodził z bardzo muzykalnej rodziny. Starsza
siostra Henryka Józefina była śpiewaczką w mediolańskiej La Scali, młodsza
Paulina pianistką. W latach 1906 – 1914 przebywał wraz z rodzicami we Francji,
wrócił na krótko przed wybuchem I wojny światowej. Maturę uzyskał w 1920 roku
gimnazjum Ziemi Mazowieckiej. Potem zgłosił się ochotniczo do Wojska Polskiego
i brał udział w wojnie polsko – sowieckiej. Po wojnie studiował na wydziale
prawa Uniwersytetu Warszawskiego, jednocześnie podjął studia na Akademii Sztuk
Pięknych. Po prywatnych przesłuchaniach u Emila Młynarskiego otrzymał od niego
stypendium i przeniósł się Konserwatorium Muzycznego. Studia odbył pod
kierunkiem Henryka Melcera w klasie fortepianu, Romana Statkowskiego w klasie
kompozycji oraz Emila Młynarskiego w klasie dyrygentury. Od 1927 roku zarabiał
jako dyrygent i kompozytor. Jego pierwszą kompozycją był utwór „A ja czytam
przez cały dzień New York Times’a”, który został nagrany na płytach a wykonywał
go Tadeusz Olsza. Niestety debiut nie był udany, a piosenka nie zyskała
popularności. Przyniosła ją dopiero piosenka „Zatańczmy tango” śpiewana przez
Stanisławę Nowicką i Eugeniusza Bodo. Otwarła ona Henrykowi Warsowi drzwi
teatrów rewiowych i filmów. Producenci filmowi chętnie z nim współpracowali,
jego melodie i piosenki były chwytliwe i przyczyniały się do sukcesu filmu.
Jego piosenki stały się nie zapomnianymi przebojami i były śpiewane przez
najlepszych ówczesnych piosenkarzy i piosenkarek m.in.: „Ach, śpij kochanie” –
Eugeniusz Bodo i Adolf Dymsza, „Już nie zapomnisz mnie” – Aleksander Żabczyński
„Reformy pani minister” – Tola Mankiewiczówna, „Miłość Ci wszystko wybaczy” –
Hanka Ordonówna, „Nic o tobie nie wiem” – Andrzej Bogucki i Zbigniew
Rakowiecki, „Już taki jestem zimny drań” i „Seksapil” – obie wykonywane przez
Eugeniusza Bodo. Największy sukces Henryk Wars osiągnął w 1937 roku, kiedy
skomponował muzykę i piosenki do 13 filmów. Jednym z nich był mój ulubiony
„Piętro wyżej”J.
Umówiłem się z nią na dziewiątą
Ósma cztery jakaś płyta
Ósma dziewięć ktoś coś czyta
To nie ważne, najważniejsza dziś jest ona
Pierwsza - siódma, trzecia, piąta
Ktoś mi wszystko dziś poplątał
Ale jedno, jedno wiem
Ref: Umówiłem się z nią na dziewiątą
Tak mi do niej tęskno już
Zaraz wezmę od szefa akonto
Kupię jej bukiecik róż
Potem kino, cukiernia i spacer
W księżycową jasną noc
I będziemy szczęśliwi, weseli
Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli
I umówię się z nią na dziewiątą
Na dziewiąta tak jak dziś.
Ósma dziewięć ktoś coś czyta
To nie ważne, najważniejsza dziś jest ona
Pierwsza - siódma, trzecia, piąta
Ktoś mi wszystko dziś poplątał
Ale jedno, jedno wiem
Ref: Umówiłem się z nią na dziewiątą
Tak mi do niej tęskno już
Zaraz wezmę od szefa akonto
Kupię jej bukiecik róż
Potem kino, cukiernia i spacer
W księżycową jasną noc
I będziemy szczęśliwi, weseli
Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli
I umówię się z nią na dziewiątą
Na dziewiąta tak jak dziś.
Kiedy wybuchła II wojna światowa został zmobilizowany i brał
udział w kampanii wrześniowej. Dostał się do nie woli niemieckiej, ale udało mu
się uciec. Dotarł do Lwowa, gdzie w 1940 roku założył zespól muzyczny, liczący
ponad dwadzieścia osób, z którym koncertował po miastach ZSRR. Wkrótce muzycy
wstąpili do armii i odtąd występowali w jednostkach wojskowych m.in.: w
Palestynie i we Włoszech. Po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.
Skomponował tam muzykę do 37 filmów amerykańskich. Stał się cenionym
kompozytorem amerykańskiej muzyki rozrywkowej. Jego piosenki mieli w
repertuarze m.in.: Brenda Lee, Doris Day i Bing Crosby. Popularność zaowocowała
wieloma kontaktami towarzyskimi. Zajmował się również muzyką poważną. W 1967
roku pierwszy i ostatni raz od II wojny światowej odwiedził Warszawę. Udzielił
wtedy kilku wywiadów, wystąpił w Telewizji Polskiej i Polskiej Kronice
Filmowej, dyrygował w Filharmonii Warszawskiej. Zamierzał na stałe wrócić do
Europy. Plany pokrzyżowała mu choroba. Henryk Wars zmarł 1 września 1977 roku w
Stanach Zjednoczonych. Był z całą pewnością najwybitniejszym kompozytorem
muzyki rozrywkowej w Polsce, autorem tekstów piosenek, z których większość jest
znana po dziś dzień.
10 marca 2013
"Paweł i Gaweł"
Dzisiaj o godzinie 12.10 zostanie wyemitowana komedia "Paweł i Gaweł" z Heleną Grossówą, Eugeniusze Bodo, Adolfem Dymszą i Józefem Orwidem w rolach głównych.
"Paweł i Gaweł"
Paweł Gawlicki (Eugeniusz Bodo) i Gaweł Pawlicki (Adolf Dymsza) mieszkają w jednym budynku i tam też prowadzą swoje interesy. Paweł jest instruktorem wynalazcą, który właśnie zamierza wyjechać do Warszawy, w celu zaprezentowania szerszej publiczności aparatu radiowego swojego pomysłu. Jego sąsiad Gaweł również udaje się do stolicy w sprawie interesów. W pociągu poznają Violettę Bellami (Helena Grossówna), która udaje genialne trzynastoletnie dziecko. O taki wizerunek przed prasą dba jej impresario (Józef Orwid). W wyniku licznych komplikacji Paweł staje się "kupionym" ojcem Violetty, która jest w nim zakochana po uszy...
Film „Paweł i Gaweł” powstał na motywach bajki Aleksandra
Fredry. To wyjątkowa intrygi ze świetnymi humorystycznymi
dialogami. Ogromnymi atutami tej komedii jest duet: Eugeniusz Bodo i
Adolf Dymsza oraz przeurocza Helena Grossówna i wspaniały Józef
Orwid, a także muzyka. Piosenki, które są częścią filmu stały
się wielkim szlagierami. Warto zobaczyć i posłuchać.
"Będziesz mą królewną"
Za siódmą rzeką, bardzo daleko stąd
wręcz za górami stu
szukałem Ciebie śpiąca królewno,
i to był pewno błąd.
Bo cię znalazłem tu,
a gdy ta bajka znów przypomina się dziś,
taką nasuwa mi myśl.
Może ty jesteś mą królewną,
której szukam dzień po dniu.
Jeśli tak, to już wiem na pewno,
zbudzę serce twe ze snu.
Nie zaklęciem zbudzę je tajemnym,
nie słowem, nie trunkiem,
ale najzwyklejszym pocałunkiem,
takim do utraty tchu.
Jeśli ty jesteś mą królewną,
której serce zbudzić mam,
to już wiem, to już wiem na pewno,
że jak w bajce będzie nam.
wręcz za górami stu
szukałem Ciebie śpiąca królewno,
i to był pewno błąd.
Bo cię znalazłem tu,
a gdy ta bajka znów przypomina się dziś,
taką nasuwa mi myśl.
Może ty jesteś mą królewną,
której szukam dzień po dniu.
Jeśli tak, to już wiem na pewno,
zbudzę serce twe ze snu.
Nie zaklęciem zbudzę je tajemnym,
nie słowem, nie trunkiem,
ale najzwyklejszym pocałunkiem,
takim do utraty tchu.
Jeśli ty jesteś mą królewną,
której serce zbudzić mam,
to już wiem, to już wiem na pewno,
że jak w bajce będzie nam.
tekst: Ludwik Starski
muzyka: Henryk Wars
wykonanie: Eugeniusz Bodo
"Aaa, kotki dwa"
W górze tyle gwiazd,
w dole tyle miast.
Gwiazdy miastu dają znać,
że dzieci muszą spać.
Ach śpij kochanie,
jeśli gwiazdki z nieba chcesz - dostaniesz.
Czego pragniesz, daj mi znać,
ja ci wszystko mogę dać,
więc dlaczego nie chcesz spać.
Ach śpij, bo nocą,
kiedy gwiazdy się na niebie złocą,
wszystkie dzieci, nawet złe
pogrążone są we śnie,
a ty jedna tylko nie.
Aaa, aaa były sobie kotki dwa,
aaa kotki dwa,
szarobure, szarobure obydwa.
Ach śpij, bo właśnie
księżyc ziewa i za chwilę zaśnie.
A gdy rano przyjdzie świt,
księżycowi będzie wstyd,
że on zasnął a nie ty.
Aaa, aaa były sobie kotki dwa
aaa kotki dwa,
szarobure szarobure obydwa.
w dole tyle miast.
Gwiazdy miastu dają znać,
że dzieci muszą spać.
Ach śpij kochanie,
jeśli gwiazdki z nieba chcesz - dostaniesz.
Czego pragniesz, daj mi znać,
ja ci wszystko mogę dać,
więc dlaczego nie chcesz spać.
Ach śpij, bo nocą,
kiedy gwiazdy się na niebie złocą,
wszystkie dzieci, nawet złe
pogrążone są we śnie,
a ty jedna tylko nie.
Aaa, aaa były sobie kotki dwa,
aaa kotki dwa,
szarobure, szarobure obydwa.
Ach śpij, bo właśnie
księżyc ziewa i za chwilę zaśnie.
A gdy rano przyjdzie świt,
księżycowi będzie wstyd,
że on zasnął a nie ty.
Aaa, aaa były sobie kotki dwa
aaa kotki dwa,
szarobure szarobure obydwa.
tekst: Ludwik Starski
muzyka: Henryk Wars
wykonanie: Eugeniusz Bodo, Adolf Dymsza
08 marca 2013
"Kobieto puchu marny..."
„Kobieto
puchu marny!” tak napisał Adam Mickiewicz w „Dziadach”. Za
życia naszego poety było to trafne określenie. Wtedy kobieta sama
nie podejmowała żadnych decyzji, robiono to za nią i to od
najmłodszych lat. Podczas, gdy chłopiec wyjeżdżał na nauki do
szkoły, dziewczyna kształciła się pod okiem guwernantki. Potem
młody mężczyzna wybierał się na studia, a ona chadzała na
liczne bale. Na tych balach bywał wcześniej już wybrany przez
rodziców kawaler (przede wszystkim jego majątek). Potem już jako
małżonka, musiała być posłuszna mężowi. To on decydował na
przykład o wychowaniu dzieci, a także o tym, czy powinna zabierać
głos w dyskusji. Często traktowano ją jak rzecz. Jedyne, co było
jej wolno, to być przede wszystkim ozdobą męża, zajmować się
robótkami ręcznymi i wybieraniem sukien. W okresie międzywojennym
było podobnie. Kobieta przede wszystkim była ozdobą męża. Do
obowiązków Pani z wyższych sfer należało dbanie o ognisko
domowe, ustawianie odpowiednich kwiatów w każdym pokoju i rządzenie
służbą. Kobieta z niższych sfer musiała chodzić do pracy i
zarabiać na dom, niestety nie było to takie łatwe, ponieważ
pracodawca jej nie ufał, wyżej sobie cenił pracownika płci
męskiej.
Stwierdzenie
Mickiewicza ma się nijak do naszych czasów. Gdyby ktoś tak
powiedziałby do kobiety, to niejedna z nas byłaby wielce oburzona.
W sumie to się nie ma czemu dziwić. Kobieta sama podejmuje decyzje,
często nie pytając nikogo o zdanie. Jest pewna siebie i niezależna.
Woli się dokształcać, robić karierę, niż siedzieć z dzieckiem
całe dnie i zmieniać mu pieluchy. To istota, która nie boi się
podejmować nowych wyzwań. Uprawia zawody i sporty, które kiedyś
były zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn np.: jazda
ciężarówką,podnoszenie ciężarów, boks. Jest też druga strona
medalu. Kobieta nie ma czasu dla dzieci, które często od rana do
wieczora pozbawione są jej opieki. Uważa,że skoro nie ma czasu to
może nie sprzątać, ani gotować (po co skoro dzieci zjedzą w
szkole, a mąż w restauracji, ona tylko jogurt, bo jest na
diecie?!).
Pisząc
to stwierdziłam, że coś jest bardzo nie w porządku. I to z nami
kobietami. Jesteśmy tak bardzo niezależne, samodzielne,
wykształcone i pewne siebie, że do szczęścia nic i nikt nie jest
nam potrzebny. Nie potrafimy się przyznać do błędu, właściwie
okazywać swoje emocje i uczucia. Chowamy się za bardzo szczelnym
murem i udajemy twarde sztuki. Do takiego zachowywania się nie
jednokrotnie zmusza kobietę po prostu życie. Zastanawiam się
jednak, czy nie tracimy na tym więcej niż zyskujemy. Wydaje mi się,
że powinnyśmy być tak pośrodku, z jednej strony delikatne,
kobiece, okazujące swoje słabości, z drugiej zaś nie przesadnie
nie zależne, trochę pewne siebie. Szkoda, że nie da się tego tak
do końca zrobić.
20 lutego 2013
Michał Znicz

„Gdybym ja
miał cztery nogi:
Dwie długie nogi, dwie krótkie nogi,
To bym ja mógł, Boże drogi,
Raz być wysoki, raz niski znów!
Ja mógłbym w cyrku występować,
Forsę w portfel chować.
Jej! Co za raj!
Ja mógłbym tańczyć do obłędu
Trzy miesiące z rzędu,
Bo wciąż bym tańczyć mógł
Na innej parze nóg!.(…)”
Dwie długie nogi, dwie krótkie nogi,
To bym ja mógł, Boże drogi,
Raz być wysoki, raz niski znów!
Ja mógłbym w cyrku występować,
Forsę w portfel chować.
Jej! Co za raj!
Ja mógłbym tańczyć do obłędu
Trzy miesiące z rzędu,
Bo wciąż bym tańczyć mógł
Na innej parze nóg!.(…)”
Chociaż potem grywał tylko role
drugoplanowe, to potrafił z nich zrobić prawdziwe perełki. Przyciągał uwagę
widza niczym magnes. A jaki był prywatnie? Kiedyś opisał go Kazimierz
Krukowski: „W życiu prywatnym skromny, jakby wycięty z powieści Dickensa, o
szeroko otwartych oczach, o twarzy zawsze zaaferowanej i raczej poważnej. Na
scenie arcyludzko wzruszający i prosty w rolach małego, nieszczęśliwego
człowieka, wyrzucanego zewsząd, brutalnie zdeptanego przez życie i złych
ludzi”.
W pamięci
widzów najbardziej zapisał się jako Pan Królik w filmie „Jadzia”, w którym jego
bohater jest po uszy zakochany w Pani Prezesowej, w tej roli znakomita
Mieczysława Ćwiklińska.
Uważam, że
również był doskonały w „Zapomnianej melodii”, gdzie zagrał rolę Pana
Frankiewicza, profesora muzyki, dla którego najpiękniejszą melodią było „Panie
Janie”J Pojawiał się również w wielu dramatach m.in.: „Kłamstwo Krystyny”.
W czasie
okupacji, ze względu na żydowskie pochodzenie, znalazł się w warszawskim gecie.
Wydostała go stamtąd żona Joanna Morska, również aktorka. Zginął 24 grudnia
1943 roku, jednak przyczyny śmierci nie są do końca znane. Jedna z wersji
głosi, że popełnił samobójstwo, druga, że ktoś zdradził miejsce jego pobytu, a
jeszcze inna, iż zginął w szpitalu Zofiówka w ramach nazistowskiego programu
eutanazji chorych psychicznie.
07 lutego 2013
"Z pamiętnika aktora"

Autor wprowadza nas w magiczny
świat teatru. Podróż ta odbywa się od 1860 roku i trwa aż do II wojny
światowej. Leszczyński pochodził z niezwykle utalentowanej rodziny. Byli oni
uznanymi w świecie muzykami, jednak większość stanowiła śmietankę teatru
polskiego. Przedstawia nam w niezwykle humorystyczny sposób nieznanych nam już
niestety aktorów m.in.: gwiazdę światowego formatu Helenę Modrzejewską, Mieczysławę Ćwiklińską, Stanisławę Wysocką, Wincentego
Rapackiego, który był jego dziadkiem, Ludwika Solskiego oraz wielu, wielu
innych. Ukazuje zupełnie inny świat od tego, który znamy.
„Z pamiętnika aktora” jest moim
zdaniem książką ponad czasową. Chociaż jest zabawna, to z drugiej strony
Leszczyński daje nam sporo do myślenia. Jestem tą książką zachwycona i
wszystkim, niezależnie od płci i wieku serdecznie polecam!
21 stycznia 2013
Louis
Armstrog urodził się 4 sierpnia 1901 roku w murzyńskiej dzielnicy Nowego
Orleanu. Jego ojciec był pracownikiem w firmie, matka ciężko pracowała po
domach. Jako chłopak uwielbiał patrzeć na pijanych mężczyzn, a gdy zaczynała
się bójka chował się pod stół i nie mógł się doczekać rozstrzygnięcia sporu.
Najciekawszym zajęciem Louisa było obserwowanie orkiestr r ulicznych. Kiedy
jego ojciec porzucił rodzinę, zamieszkał z matką i siostrą w ruderach, które
często pełniły funkcję sal tanecznych, tanich barów, a nawet kościołów.
Edukacja szkolna Louisa była mocno ograniczona, ale dzięki swojej bystrości
szybko się uczył. Kiedy był nastolatkiem trafił do domu poprawczego dla
kolorowym, gdzie dost ał się z powodu strzelania z pistoletu na wiwat dla
uczczenia nowego roku. Pobyt w domu poprawczym wpłynął na całe jego życie.
Dostał się do orkiestry zakładowej — wpierw jako śpiewak, potem jako
perkusista, wreszcie jako trębacz grający na sygnałówce i kornecie — i tak
odkrył swoje powołanie.
Jako
niespełna dwudziestolatek grywał w nowoorleańskich — niekoniecznie jazzowych —
zespołach, których wówczas było bardzo wiele, i powoli jego pozycja rosła, aż
zaczęli się o niego ubiegać najlepsi liderzy w mieście.
Młodym
kornecistą zainteresował się jeden z jazzowych koryfeuszy Nowego Orleanu, Joe "King" Oliver, który stał się jego muzycznym mentorem, a potem pracodawcą.
W 1919 r. grupa Olivera przeniosła się do Chicago, lecz Armstrong, zawsze nieco
nieśmiały, wolał zostać w dobrze znanym sobie miejscu. Jednakże gdy Oliver
zaprosił go do Chicago, w końcu zdecydował się na wyjazd z rodzinnego miasta.
Skłoniła go do tego po części ambicja, po części zaufanie, jakim darzył
"Kinga", a także przeświadczenie, że póki będzie się znajdował się
pod jego opieką, nawet w tak burzliwym mieście da się jakoś żyć i pracować.
Dzięki
pracy w zespole Kida Ory i Tuxedo Br ass Band młody muzyk zyskuje lokalne
uznanie i popularność. Pomogła mu bardzo pianistka Lillian Hardin, w której
zakochał się i ożenił. Za jej namową Armstrong opuścił Olivera. Wkrótce potem
przenieśli się do Nowego Jorku i Armstrong wstąpił do orkiestry Fletcher Hendersona, w której zademonstrował nową koncepcję sola jazzowego,
całkowicie odmienną od tej, do jakiej przyzwyczajona była tamtejsza
publiczność. Po ponadrocznej współpracy z Hendersonem Armstrong wrócił do
Chicago, gdzie występował w formacji swojej żony jako Największy Trębacz
Świata. Przez następne dwa czy trzy lata intensywnie nagrywał i wtedy to
właśnie powstały pierwsze klasyczne nagrania trębacza z Hot Five i Hot Seven, a
także słynnymi śpiewaczkami bluesowymi, jak Bessie Smith,
Clara Smith i Trixie Smith. Pod koniec dziesięciolecia sypały się na niego
propozycje z całego kraju, występował na najbardziej prestiżowych koncertach w
Chicago, Nowym Jorku, Waszyngtonie i Los Angeles; do Nowego Orleanu prawie w
ogóle już nie wracał. Z początkiem lat 30. Armstrong przerzucił się z kornetu
na trąbkę. Często występował z różnymi markowymi zespołami, jednakże równie
chętnie jeździł na trasy koncertowe sam, występując z miejscowymi zespołami. W
latach 1932-33 wyprawił się po raz pierwszy do Europy, przyjmowany zwykle
entuzjastycznie przez publiczność. Charakterystyczny, zachrypnięty głos
zjednywał mu wielu nowych entuzjastów.
Po rozwodzie w 1938 r. z Lillian Hardin,
Armstrong ożenił się z Alphą Smith, jednakże w cztery lata później wybrał sobie
inną życiową partnerkę, Lucille Wilson, z którą pozostał w związku małżeńskim
aż do śmierci.
Od 1935 r. jego karierą zajmował się Joe
Glaser,który zorganizował niewielki skład, który występował pod nazwą Louis
Armstrong And His All Stars. W takim zestawieniu Armstrong koncertował
najczęściej do końca swojego życia. Na czele All Stars Armstrong rozpoczął nie
kończącą się serię występów na całym świecie.
Jednakże z czasem Armstrong zaczął mieć
problemy z wargami i jego gra straciła nieco ognia. Nie znikł jednak jego
wyjątkowy talent, który coraz częściej zaczął znajdować inne ujście. Zaczął
śpiewać. Jego głos był wprost idealny, stawał się następnym instrumentem.
Zachrypnięty głos, leniwa artykulacja, doskonałe wyczucie przestrzeni muzycznej
i rytmu oraz umiejętność wczuwania się w tekst sprawiały, że wszystkie jego
interpretacje piosenek miały element doskonałości.
Do końca swych dni Armstrong nieustannie
występował. Zmarł podczas snu w Nowym Jorku 6.07.1971r.
16 stycznia 2013
Recenzja filmu: "Manewry miłosne"
Nico, hrabia Quanti (Aleksander
Żabczyński) prowadzi bardzo hulaszczy tryb życia. Jego rodzina, która ma
serdecznie dość wybryków i wydawania pieniędzy krewniaka, postanawia go ożenić z
piękną i bogatą barownową Kolmar (Tola Mankiewiczówna). Tymczasem Nico
zakochuje się w pięknej nieznajomej z balu. Naciskany przez rodzinę, wyrusza do
baronowej, ale w przebraniu swojego ordynansa (Stanisław Sielański). Kiedy
baronowa wraz z pokojówką (Mira Zimińska) czekają na jego przyjazd,
postanawiają zamienić się rolami...
„Manewry Miłosne” to komedia muzyczna z
dobrą grą aktorską, na uwagę zasługuje tutaj Mira Zimińska, Józef Orwid oraz
rozbrajający Stanisław Sielański, ze swoim cudownym „-śmy” w każdym zdaniu.
Polecam!
***
Poniżej zamieszczam teksty piosenek, które są w tym filmie:
POWRÓĆMY JAK ZA DAWNYCH LAT
Powróćmy jak za dawnych lat
w zaczarowany bajek świat.
Miłością swoją w piękną baśń
me życie zmień.
Za siódmym morzem, z dala stąd,
znajdziemy czarodziejski ląd
i szczęście da nam każda noc
i każdy dzień.
I w bajce to nie będzie cud,
że księcia los z Kopciuszkiem splótł,
że nagle jakiś dobry duch
obudził miłośc w sercach dwóch.
Powróćmy jak za dawnych lat
w zaczarowany bajek świat.
I w życiu może zdarzyć się
cudowna baśń.
w zaczarowany bajek świat.
Miłością swoją w piękną baśń
me życie zmień.
Za siódmym morzem, z dala stąd,
znajdziemy czarodziejski ląd
i szczęście da nam każda noc
i każdy dzień.
I w bajce to nie będzie cud,
że księcia los z Kopciuszkiem splótł,
że nagle jakiś dobry duch
obudził miłośc w sercach dwóch.
Powróćmy jak za dawnych lat
w zaczarowany bajek świat.
I w życiu może zdarzyć się
cudowna baśń.
JAK TRUDNO ZAPOMNIEĆ
Czy chcesz, czy nie,
coś nagle w piersi drgnie,
słodyczą spadnie w serce twoje
pożarem łez.
I już w twój świat
na zawsze ktoś się wkradł,
I wiesz, że musisz kochać wiecznie,
że na nic gniew.
Tylko raz spotkasz kogoś,
tylko raz spojrzysz w twarz,
pójdziesz znów swoją drogą,
lecz już cierń w sercu masz.
Jak trudno jest zapomnieć,
gdy ktoś ci serce skradł.
Jak trudno jest zapomnieć,
gdy ktoś przesłonił świat.
Tęsknota jest zawzięta,
przez wiele dręczy dni.
Jak smutno jest pamiętać,
jak trudno zwalczyć łzy.
Gdy miłość mocna,
krwią tętniąca,
złączy serca dwa.
W dwa serca wniesie
promień słońca,
obu szczęście dwa.
Jak trudno jest zapomnieć,
gdy ktoś ci szczęście skradł.
Jak smutno jest ogromnie
samotnie iść przez świat.
coś nagle w piersi drgnie,
słodyczą spadnie w serce twoje
pożarem łez.
I już w twój świat
na zawsze ktoś się wkradł,
I wiesz, że musisz kochać wiecznie,
że na nic gniew.
Tylko raz spotkasz kogoś,
tylko raz spojrzysz w twarz,
pójdziesz znów swoją drogą,
lecz już cierń w sercu masz.
Jak trudno jest zapomnieć,
gdy ktoś ci serce skradł.
Jak trudno jest zapomnieć,
gdy ktoś przesłonił świat.
Tęsknota jest zawzięta,
przez wiele dręczy dni.
Jak smutno jest pamiętać,
jak trudno zwalczyć łzy.
Gdy miłość mocna,
krwią tętniąca,
złączy serca dwa.
W dwa serca wniesie
promień słońca,
obu szczęście dwa.
Jak trudno jest zapomnieć,
gdy ktoś ci szczęście skradł.
Jak smutno jest ogromnie
samotnie iść przez świat.
13 stycznia 2013
Tola Mankiewiczówna

„Powróćmy jak za dawnych lat
w zaczarowany bajek świat.
Miłością swoją w piękną baśń
me życie zmień.
Za siódmym morzem, z dala stąd,
znajdziemy czarodziejski ląd
i szczęście da nam każda noc
i każdy dzień. (…)
w zaczarowany bajek świat.
Miłością swoją w piękną baśń
me życie zmień.
Za siódmym morzem, z dala stąd,
znajdziemy czarodziejski ląd
i szczęście da nam każda noc
i każdy dzień. (…)
W 1935 roku wyszła za mąż za Tadeusza
Raabe, który był znanym adwokatem. Kariera Toli nie kończyła się tylko w
Polsce. Przyjmowano ją chętnie w Niemczech, Czechosłowacji i Austrii. Niestety
szczęście i kariera Toli skończyły się wraz z wybuchem II wojny światowej. Jej
mąż, ze względu na żydowskie pochodzenie został aresztowany przez gestapo.
Załamana i nieszczęśliwa aktorka przedostała się z Warszawy do Białego Stoku.
Do stolicy powróciła w 1942 roku. Miała nadzieję uratować i odnaleźć męża.
Czasem występowała w kawiarniach: „U aktorek” i „U znachora”, dawała również
koncerty, z których dochód przeznaczała dla rannych żołnierzy, ludności
żydowskiej w gecie i PCK.
Po wojnie odnalazł się cudem uratowany
mąż. Była bardzo szczęśliwa. Zaczęła współpracę z kilkoma teatrami i Operetką
Warszawską. Niestety jej kariera nie rozwijała się już dobrze. Zmarła 27
października w Warszawie.
07 stycznia 2013
Mieczysława Ćwiklińska
Mieczysława
Ćwiklińska właściwie Mieczysława Trapszo urodziła się 1 stycznia 1879 roku w
Lublinie. Pochodziła z teatralnego rodu Trapszów. Od najmłodszych lat wędrowała
wraz z rodzicami po scenach prowincjonalnych. Młodzieńcze lata spędziła w
Poznaniu, gdzie uczyła się przez osiem lat na pensji. W roku 1899 roku
wyjechała do Warszawy, gdzie początkowo prowadziła dom mody. W tym czasie
pobierała lekcje aktorstwa u swojego ojca. W 1900 roku pod pseudonimem Gryf
Ćwiklińska zagrała Helenkę w „Grubych
rybach” Michała Bałuckiego w warszawskim Teatrze Ludowym. W 1901 roku
została zaangażowana przez Ludwika Śliwińskiego do zespołu Farsy i Operetki w
Warszawskich Teatrach Rządowych. Zadebiutowała na scenie Teatru Nowości pod
nazwiskiem Ćwiklińska (było to nazwisko jej babci) w roli Kasi w sztuce
Aleksandra Fredry „Gwałtu co się dzieje”.
Odnosiła wiele sukcesów w farsach i operetkach.
"(...)
jej żywa inteligencja górowała nad szkicowym nawet tekstem, wydobywając na jaw
jakieś ziarno prawdy ludzkiej. " - pisał Teofil Trzciński - "Oswojono
się z tym do tego stopnia, że nikt nie zastanawiał się nawet nad tym, iż
odtwarzając tyle podobnych do siebie postaci, nigdy nie popada w jednostajny,
wygodny szablon. Wnosiła zawsze coś nowego, nieoczekiwanego, jakiś rys
świeżości." (w: "Mieczysława Ćwiklińska 1900-1950", Warszawa
1950).
W
1911 występowała gościnnie w Dreźnie i Berlinie w partiach operetkowych.
Przebywała w tym czasie również w Paryżu na studiach wokalnych, gdzie
opracowywała swój repertuar. Pozostała we Francji aż do końca I wojny
światowej. W okresie międzywojennym zaczęła występować w wielu filmach. Wkrótce
stała się jedną z najpopularniejszych aktorek filmowych. Zazwyczaj grywała w
komediach. Często obsadzano ją w rolach hrabin, w których była niezrównana, bo
chociaż były te postaci bardzo do siebie podobne, umiała z robić z każdej
prawdziwą perełkę: „Czy Lucyna to
dziewczyna”, „Jego ekscelencja
subiekt” czy też „Ja tu rządzę!”.
Niezwykła była w roli Polly była artystka rewiowa, a zarazem przyjaciółka Loli
w filmie „Pani minister tańczy”. Ale
Mieczysława Ćwiklińska doskonale odnajdywała się w dramatach :„Trędowata”, czy
„Kłamstwo Krystyny”. To tylko kilka z filmów z jej udziałem.
Kiedy
wybuchła II wojna światowa, Mieczysława Ćwiklińska pracowała w aktorskich
kawiarniach „Cafe Bodo” i „U Aktorek”. W czasie Powstania
Warszawskiego przebywała w Podkowie Leśnej. Po wojnie wstępowała w Krakowie w
Teatrze im. Słowackiego. W sezonie1945/1946 Ćwiklińska objechała niemal całą
Polskę z przedstawieniem „Skiza”. W
roku 1950 wróciła na stałe do Warszawy.
W
1957 roku w Londynie podczas występów dla Polonii Marian Hemar pisząc
o grze Ćwiklińskiej wspominał lata przedwojenne:
"Mówi tym samym
głosem, niskim, zuchwałym, kpiącym, tą samą nieskazitelną dykcją, której humor
rzeźbi zdania, prześwietla słowa, na policzkach ma te same dołeczki! Jak nikt
inny, jak żadna inna aktorka, ona, pani Miecia, Ćwikła, zawsze była uosobieniem
Warszawy, warszawskiej Starówki. Widzę w niej jakiś głęboki symbol. Po
wszystkich bombach i ogniach, burzach i zmorach, ona właśnie, żywa, tryumfująco
młoda, rozżarzona uśmiechem, błyska do nas oczyma z londyńskiej sceny, sam już
nie wiem -Ćwiklińska czy nasza, prawdziwa, Warszawa? " ("Dziennik
Polski"13.06.1957 w: M. Bojarska, "Mieczysława Ćwiklińska",
Warszawa 1988).
Została
zaangażowana do Teatru Polskiego, gdzie warszawska publiczność mogła ją oglądać
ją w roli Szambelanowej w sztuce „Pan
Jowialski”. W Teatrze Nowym zagrała swoją popisową rolę Dulskiej w sztuce „Moralność pani Dulskiej”. Ćwiklińska
mimo podeszłego wieku zachowała świeżość i młodość i mimo nękających ją chorób
chciała grać dalej. Była symbolem starego teatru, ale potrafiła się dostosować
swoją grę do współczesnego aktorstwa. Nas cenie występowała niemal do śmierci.
Jeszcze w 1971 roku obyła turnee po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Zmarła 28
lipca 1972 roku w Warszawie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)