
„Gdybym ja
miał cztery nogi:
Dwie długie nogi, dwie krótkie nogi,
To bym ja mógł, Boże drogi,
Raz być wysoki, raz niski znów!
Ja mógłbym w cyrku występować,
Forsę w portfel chować.
Jej! Co za raj!
Ja mógłbym tańczyć do obłędu
Trzy miesiące z rzędu,
Bo wciąż bym tańczyć mógł
Na innej parze nóg!.(…)”
Dwie długie nogi, dwie krótkie nogi,
To bym ja mógł, Boże drogi,
Raz być wysoki, raz niski znów!
Ja mógłbym w cyrku występować,
Forsę w portfel chować.
Jej! Co za raj!
Ja mógłbym tańczyć do obłędu
Trzy miesiące z rzędu,
Bo wciąż bym tańczyć mógł
Na innej parze nóg!.(…)”
Chociaż potem grywał tylko role
drugoplanowe, to potrafił z nich zrobić prawdziwe perełki. Przyciągał uwagę
widza niczym magnes. A jaki był prywatnie? Kiedyś opisał go Kazimierz
Krukowski: „W życiu prywatnym skromny, jakby wycięty z powieści Dickensa, o
szeroko otwartych oczach, o twarzy zawsze zaaferowanej i raczej poważnej. Na
scenie arcyludzko wzruszający i prosty w rolach małego, nieszczęśliwego
człowieka, wyrzucanego zewsząd, brutalnie zdeptanego przez życie i złych
ludzi”.
W pamięci
widzów najbardziej zapisał się jako Pan Królik w filmie „Jadzia”, w którym jego
bohater jest po uszy zakochany w Pani Prezesowej, w tej roli znakomita
Mieczysława Ćwiklińska.
Uważam, że
również był doskonały w „Zapomnianej melodii”, gdzie zagrał rolę Pana
Frankiewicza, profesora muzyki, dla którego najpiękniejszą melodią było „Panie
Janie”J Pojawiał się również w wielu dramatach m.in.: „Kłamstwo Krystyny”.
W czasie
okupacji, ze względu na żydowskie pochodzenie, znalazł się w warszawskim gecie.
Wydostała go stamtąd żona Joanna Morska, również aktorka. Zginął 24 grudnia
1943 roku, jednak przyczyny śmierci nie są do końca znane. Jedna z wersji
głosi, że popełnił samobójstwo, druga, że ktoś zdradził miejsce jego pobytu, a
jeszcze inna, iż zginął w szpitalu Zofiówka w ramach nazistowskiego programu
eutanazji chorych psychicznie.